Autor: Mirosław Rucki
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2010 → Wiara i nauka
W naszych podręcznikach, w telewizji, encyklopediach i w potocznym
myÅ›leniu ciÄ…gle przewija siÄ™ pojÄ™cie ewolucji biologicznej – procesu,
w wyniku którego samoistnie powstaÅ‚y skomplikowane istoty
żyjące. Kłopot polega na tym, że technicznie proces ewolucji
biologicznej jest niemożliwy.
Podam bardzo prosty przykład: narząd widzenia, czyli oko. Ewolucjoniści
zbywają zagadnienie ewolucji oka za pomocą prostego schematu, dostępnego
nawet w Wikipedii
(zob. rysunek). WyjaÅ›nienie do schematu jest nastÄ™pujÄ…ce: „WedÅ‚ug
biologów tak mogÅ‚a wyglÄ…dać ewolucja oka czÅ‚owieka. PoczÄ…tkowo
w naskórku pojawiÅ‚a siÄ™ plamka Å›wiatÅ‚oczuÅ‚a, która
pozwalała prymitywnemu strunowcowi pełznąć w kierunku światła. Potem
losowa mutacja doprowadziÅ‚a do powstania wgÅ‚Ä™bienia, które
zwiÄ™kszyÅ‚o dokÅ‚adność w okreÅ›laniu kierunku źródÅ‚a Å›wiatÅ‚a.
W kolejnym etapie naskórek przesÅ‚oniÅ‚ prawie caÅ‚e Å›wiatÅ‚o
pozostawiajÄ…c tylko maÅ‚y otwór...”.
Fajne, nie? „PojawiÅ‚a siÄ™ plamka Å›wiatÅ‚oczuÅ‚a, która pozwalaÅ‚a prymitywnemu strunowcowi peÅ‚znąć w kierunku Å›wiatÅ‚a”. ChciaÅ‚bym to zobaczyć. Samoczynne bowiem „pojawienie siÄ™ plamki Å›wiatÅ‚oczuÅ‚ej” musiaÅ‚oby być cudem, chyba że nastÄ…piÅ‚o w wyniku Aktu Stworzenia. Nie uważamy bowiem za cud tego, że inżynierowie stworzyli kamery cyfrowe. Prawdziwym cudem byÅ‚oby, gdyby powstaÅ‚y one same, bez udziaÅ‚u inżynierów...
Co to jest owa „plamka Å›wiatÅ‚oczuÅ‚a”? JakiÅ› drobiazg, prawda? Przeczytajmy jednak, jak nastÄ™puje przetwarzanie sygnaÅ‚u Å›wietlnego w sygnaÅ‚ elektroniczny, odbierany potem przez mózg (pomiÅ„my kwestiÄ™ analizy informacji, jaka siÄ™ odbywa w mózgu). Profesor Michael Behe opisuje to nastÄ™pujÄ…co:
„Gdy Å›wiatÅ‚o pada na siatkówkÄ™, foton oddziaÅ‚uje na czÄ…steczkÄ™ zwanÄ… 11-cis retinal, która reorganizuje siÄ™ w ciÄ…gu kilku pikosekund do trans-retinal. Zmiana ksztaÅ‚tu tej czÄ…steczki wymusza zmianÄ™ ksztaÅ‚tu proteiny, rhodopsin, z którÄ… jest ona Å›ciÅ›le zwiÄ…zana. Metamorfoza proteiny zmienia jej wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci. Otrzymuje ona nazwÄ™ metarhodopsin II i przylega do innej proteiny, zwanej transducin. Przed uderzeniem w metarhodopsin II transducin Å›ciÅ›le wiÄ…zaÅ‚ maÅ‚Ä… czÄ…steczkÄ™ zwanÄ… GDP. Kiedy transducin dziaÅ‚a na metarhodopsin II, GDP odpada i wtedy inna czÄ…steczka, zwana GTP, przylega do transducin”.
Nie bÄ™dÄ™ udawaÅ‚: ja również nie rozumiem tego opisu, mimo że dokÅ‚adnie
go przetÅ‚umaczyÅ‚em z angielskiego źródÅ‚a. Nie mam jednak kompleksów,
niewielu bowiem jest specjalistów, którzy dokÅ‚adnie wiedzÄ…,
jak to dziaÅ‚a. Mimo to mamy ogromnÄ… liczbÄ™ biologów,
którzy sÄ… przekonani, że ten skomplikowany ukÅ‚ad przetwarzania
sygnału świetlnego (czyli fali elektromagnetycznej o ściśle określonej
częstotliwości) powstał samoistnie, w procesie ewolucji. Co więcej,
ludzie ci sÄ… przekonani, że w wyniku „przypadkowych
mutacji” ukÅ‚ad ten siÄ™ rozwijaÅ‚ i ewoluowaÅ‚ w coraz to nowsze,
coraz bardziej skomplikowane struktury. Jednak żaden element tej struktury
oka, wytworzony przez ewolucjÄ™ bez jednoczesnego wytworzenia wszystkich
pozostaÅ‚ych, nie mógÅ‚by funkcjonować. Istnienie
i przekazywanie potomstwu przez miliony lat tylko fragmentów
oka jest sprzeczne ze znanymi faktami i nawet z samÄ… teoriÄ…
ewolucji.
Ale zastanówmy siÄ™ jeszcze, co to sÄ… te magiczne „przypadkowe mutacje”? Na nich trzyma siÄ™ obecnie teoria ewolucji, ponieważ każde dziecko wie, że informacja o budowie komórek, tkanek, organów i caÅ‚ych organizmów jest zakodowana w genach – a zmiany w genach nazywane sÄ… mutacjami. Problem techniczny jednak tkwi w tym, że geny sÄ… noÅ›nikiem informacji, a tam, gdzie mamy do czynienia z informacjÄ…, nie ma mowy o przypadkowoÅ›ci. W tym miejscu teoria ewolucji jest absolutnie bezradna. Nie istnieje bowiem żaden naturalny proces, który tworzyÅ‚by informacjÄ™. Widać to na przykÅ‚adzie kamienia, znalezionego niedawno w Nazarecie (zob. zdjÄ™cie). Jego powierzchnia jest pokryta różnymi wgÅ‚Ä™bieniami, bruzdami i rysami, wÅ›ród których wyraźnie można odczytać greckie litery, ukÅ‚adajÄ…ce siÄ™ w sÅ‚owa: XPE MAPIA (skrót od „ZdrowaÅ› Maryjo”).
Å»aden normalny czÅ‚owiek nie bÄ™dzie twierdziÅ‚, że poczÄ…tek „Pozdrowienia
anielskiego” powstaÅ‚ na tym kamieniu sam w wyniku milionów
lat erozji. Jest to bowiem informacja, zakodowana w pewnym systemie
jÄ™zykowym, zrozumiaÅ‚ym dla użytkowników greki, za pomocÄ… konkretnych
liter – noÅ›ników informacji.Przypadkowe
powstawanie bruzd nie ma nic wspólnego z kodem jÄ™zykowym oraz
informacjÄ…, którÄ… siÄ™ przekazuje za pomocÄ… tego kodu.
KtoÅ›, kto nie zna jÄ™zyka greckiego, nie mógÅ‚by ani napisać, ani
odczytać tych ośmiu liter w tej kolejności. Przypadek jest wykluczony.
DokÅ‚adnie to samo dotyczy kodu genetycznego. Jest to informacja, zakodowana w czÄ…steczkach DNA i w dodatku zaopatrzona w ukÅ‚ady odczytujÄ…ce tÄ™ informacjÄ™ i wykorzystujÄ…ce jÄ… do budowania biaÅ‚ek, komórek, tkanek itp. Mimo że zarówno aminokwasy, jak i biaÅ‚ka mogÄ… powstawać samoczynnie, informacja samoczynnie powstawać nie może. Tym bardziej w zestawie z czytnikami tej informacji oraz ukÅ‚adami wykonawczymi, budujÄ…cymi na jej podstawie biaÅ‚ka i komórki.
Osiem liter na poszarpanym kamieniu Å›wiadczy o wierze pierwszych chrzeÅ›cijan w Zwiastowanie Anielskie, które miaÅ‚o miejsce w Nazarecie. Miliony gigabajtów informacji, zakodowanej w genach istot żywych, Å›wiadczÄ… o inteligencji Stwórcy, który swoim sÅ‚owem powoÅ‚aÅ‚ materiÄ™ do istnienia, uporzÄ…dkowaÅ‚ jÄ… i ożywiÅ‚. OdczytujÄ…c tÄ™ informacjÄ™, odkrywamy jakby podpis Boga Stwórcy, jak napisano: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wÅ›ród nich, gdyż Bóg im to ujawniÅ‚. Albowiem od stworzenia Å›wiata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potÄ™ga oraz bóstwo – stajÄ… siÄ™ widzialne dla umysÅ‚u przez Jego dzieÅ‚a, tak że nie mogÄ… siÄ™ wymówić od winy” (Rz 1, 19-20).
„Choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziÄ™kowali, lecz znikczemnieli w swoich myÅ›lach i zaćmione zostaÅ‚o bezrozumne ich serce. PodajÄ…c siÄ™ za mÄ…drych, stali siÄ™ gÅ‚upimi” (Rz 1, 21-22). WybierajÄ…c nie-Boga, czÅ‚owiek jest zmuszony do negowania najbardziej oczywistych faktów i trzymania siÄ™ teorii, która niewiele wyjaÅ›nia i niewiele ma wspólnego z naukÄ…...