Autor: Mirosław Rucki,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 3/2013 → Wiara i nauka
Kiedy czytam o tym, jak jest zbudowane ludzkie ciaÅ‚o, ogarnia mnie zachwyt i zdumienie – ile miÅ‚oÅ›ci wÅ‚ożyÅ‚ Bóg w zaplanowanie naszego organizmu, z jakÄ… fachowÄ… wiedzÄ… i precyzjÄ… wszystko zostaÅ‚o zrobione! Aż siÄ™ chce zawoÅ‚ać za psalmistÄ…: „Czym jest czÅ‚owiek, że o nim pamiÄ™tasz, i czym syn czÅ‚owieczy, że siÄ™ nim zajmujesz?” (KsiÄ™ga Psalmów 8,5).
Za mało czasu na ewolucję
Chyba każdy z nas z dzieciÅ„stwa pamiÄ™ta bajkÄ™ o żabce, którÄ… pocaÅ‚owaÅ‚ książę i ona zamieniÅ‚a siÄ™ w królewnÄ™. Wszyscy wiedzÄ…, że taka przemiana jest niemożliwa – no bo jak w ciÄ…gu kilku sekund zrobić z żabki czÅ‚owieka? Jednak wielu z nas wierzy, również ludzie z tytuÅ‚ami naukowymi, że księżniczka powstaÅ‚a z żabki w ciÄ…gu kilku miliardów lat. Może niekoniecznie z tej żabki, ale z jakiejÅ› hipotetycznej istoty żywej o prostszej budowie, z której na drodze ewolucji powstaÅ‚y wszystkie żywe istoty. Dlaczego jednak nie zauważamy, że taka przemiana, zarówno powolna, jak i natychmiastowa, jest niemożliwa?
Profesor Werner Gitt pisze: „Czy wiedzieliÅ›cie, że ludzki organizm skÅ‚ada siÄ™ ze 100 bilionów komórek, a każda z nich z czÄ…steczek, których liczba jest 10 000-krotnoÅ›ciÄ… gwiazd Drogi Mlecznej? Trzeba przy tym pamiÄ™tać, że Droga Mleczna skÅ‚ada siÄ™ z co najmniej 100 miliardów pojedynczych gwiazd. Najmniejszymi jednostkami konstrukcyjnymi organizmu ludzkiego, podobnie jak roÅ›lin i zwierzÄ…t, sÄ… komórki” (CzÅ‚owiek – fascynujÄ…ca istota, CLV, Bielefeld 1999). Na wszelki wypadek wyjaÅ›niÄ™, że bilion to milion milionów, czyli mamy 1014 komórek – maÅ‚ych klocków, z których zbudowane jest nasze ciaÅ‚o. I to nie jest tak, że czÅ‚owiek ma po prostu wiÄ™cej komórek niż żyjÄ…tka „prymitywne” – wszystkie komórki naszego ciaÅ‚a sÄ… do siebie dopasowane, Å›ciÅ›le ze sobÄ… wspóÅ‚pracujÄ… i wiÄ™kszość z nich nie mogÅ‚aby istnieć bez pozostaÅ‚ych.
Zastanówmy siÄ™ nad tym: gdybyÅ›my mieli jakieÅ› puzzle skÅ‚adajÄ…ce siÄ™ ze 100 fragmentów, które należy dopasować jedne do drugich, by uzyskać obraz, ile czasu by nam to zajęło? JeÅ›li ktoÅ› od razu wie, jak ukÅ‚adać, to mógÅ‚by to zrobić w ciÄ…gu 100 sekund, ukÅ‚adajÄ…c kolejno co sekundÄ™ jeden fragment. Gdyby jednak wsypaÅ‚ te fragmenty do betoniarki i oczekiwaÅ‚, że po jakimÅ› czasie same siÄ™ one uÅ‚ożą, to czas ten wydÅ‚użyÅ‚by siÄ™ znacznie. Z pewnoÅ›ciÄ… do koÅ„ca życia nie doczekaÅ‚by gotowego obrazu, a podejrzewam, że obraz nie uÅ‚ożyÅ‚by siÄ™ nawet w ciÄ…gu 14 mld lat (= 1018 sekund), czyli od momentu zaistnienia naszego WszechÅ›wiata do dziÅ›. Można to Å‚atwo wyliczyć za pomocÄ… teorii prawdopodobieÅ„stwa.
Tu jednak mamy nie sto „cegieÅ‚ek”, lecz 100 000 000 000 000. UkÅ‚adanie takiej liczby puzzli po jednym fragmencie co sekundÄ™ zajęłoby nam ponad 3 miliony lat, natomiast oczekiwanie, że uÅ‚ożą siÄ™ one same z siebie w odpowiedniej kolejnoÅ›ci jest niewyobrażalnie dÅ‚uższe niż wiek WszechÅ›wiata, szacowany na 14 mld lat.
Geny – zaawansowane oprogramowanie
Najciekawsze jednak jest coÅ› innego. Każda komórka rozwija siÄ™, funkcjonuje i zajmuje wÅ‚aÅ›ciwe miejsce w organizmie tylko dlatego, że w jej jÄ…drze znajduje siÄ™ niezwykÅ‚y „program” zakodowany w postaci genomu. Od treÅ›ci genów zależy to, z czego i w jaki sposób jest zbudowana komórka oraz caÅ‚y organizm. Genom czÅ‚owieka skÅ‚ada siÄ™ z trzech miliardów bitów informacji, które można porównać z literami. Profesor Gitt zauważa, że gdybyÅ›my poprosili maszynistkÄ™ o napisanie tekstu o takiej liczbie liter, praca ta zajęłaby jej 95 lat i powstaÅ‚oby wówczas 5 tys. 200-stronicowych książek.
I teraz uwaga: czy mógÅ‚by powstać przypadkowo, na drodze stopniowych przemian, taki zapis? Ile czasu by to zajęło? Jak dotÄ…d naukowcy nie stwierdzili żadnego genu, w którym informacja samoczynnie by siÄ™ dodawaÅ‚a – wszelkie mutacje sÄ… zwiÄ…zane jedynie z powielaniem lub znieksztaÅ‚caniem już istniejÄ…cych zapisów w genach. Nie ma jednak żadnego procesu, który sugerowaÅ‚by uzupeÅ‚nianie istniejÄ…cej w genach informacji o nowe treÅ›ci, zwiÄ…zane z wytwarzaniem jakiejÅ› nowej funkcjonalnoÅ›ci komórek, narzÄ…dów, organów lub caÅ‚ego organizmu. Teoria stopniowej samoczynnej ewolucji rozsypuje siÄ™ w tym miejscu, ponieważ gdyby powstanie genomu ludzkiego wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z dodaniem co roku przynajmniej jednego bitu informacji, musiaÅ‚oby ono trwać 3 mld lat – tymczasem kilkadziesiÄ…t lat badaÅ„ nie wykryÅ‚o takiego procesu. Badania natomiast dowodzÄ…, że możliwość wystÄ…pienia u czÅ‚owieka jednej korzystnej mutacji zdarza siÄ™ Å›rednio raz na 60 tys. lat, zaÅ› sekwencja dwóch korzystnych mutacji jedna po drugiej może mieć miejsce raz na 160 mln lat (R. Durrett, D. Schmidt, Waiting for Two Mutations, „Genetics” 2008, No. 180 (3), s. 1501-1509).
Popatrzmy na to jeszcze inaczej. ZaÅ‚óżmy, że jakimÅ› dziwnym trafem molekuÅ‚y genów mogÅ‚yby siÄ™ uÅ‚ożyć w jakiÅ› porzÄ…dek. Jednak jest to dopiero poczÄ…tek wiÄ™kszej sprawy, gdyż „oprogramowanie” zawarte w genach jednoznacznie ksztaÅ‚tuje komórki, ich wzajemne powiÄ…zania i funkcje. Mniej wiÄ™cej tak, jak gdybyÅ›my mieli na przykÅ‚ad komputer, w którym wpisanie sÅ‚owa powodowaÅ‚oby pojawienie siÄ™ odpowiadajÄ…cego mu obrazu. NapiszÄ™ sÅ‚owo „dom” – mam na ekranie dom, napiszÄ™ „czerwony” – dom staje siÄ™ czerwony, napiszÄ™ „dwupiÄ™trowy” – dom staje siÄ™ dwupiÄ™trowy. ZadajÄ™ pytanie każdemu, kto wierzy w teoriÄ™ ewolucji: w jaki sposób samoczynny, bezmyÅ›lny przypadek (czy „niewidomy zegarmistrz” Dawkinsa) miaÅ‚by doprowadzić do wpisania konkretnych „sÅ‚ów kodu genetycznego” w konkretnym porzÄ…dku, odpowiadajÄ…cych konkretnym obrazom w postaci 100 bilionów komórek, doskonale do siebie dopasowanych i Å›ciÅ›le z sobÄ… wspóÅ‚pracujÄ…cych? I drugie pytanie: czy wystarczyÅ‚yby 4 miliardy lat istnienia naszej planety, by ten proces zdążyÅ‚ zajść i doprowadzić do „powstania” ludzkiego organizmu?
Sieci neuronowe
Kolejna kwestia to poÅ‚Ä…czenia miÄ™dzy komórkami i ich wspóÅ‚dziaÅ‚anie. Na przykÅ‚ad mózgowie skÅ‚ada siÄ™ z okoÅ‚o 100 miliardów komórek nerwowych, a każda z nich ma od 10 tys. do 50 tys. poÅ‚Ä…czeÅ„. Ile zatem jest poÅ‚Ä…czeÅ„ miÄ™dzy komórkami naszego mózgu? Wynik ten zapiera dech: aby zarejestrować wszystkie poÅ‚Ä…czenia istniejÄ…ce w ludzkim mózgu, potrzebna byÅ‚aby biblioteka zawierajÄ…ca 10 miliardów 400-stronicowych tomów. Zazwyczaj jedna komórka nerwowa otrzymuje informacje od setek lub tysiÄ™cy innych neuronów i przekazuje je swym partnerom, których liczba jest równie wielka. Znowu zacytujÄ™ prof. W. Gitta: „DÅ‚ugość wszystkich wÅ‚ókien nerwowych mózgu uÅ‚ożonych jedno za drugim wyniosÅ‚aby 500 tys. kilometrów; niektórzy autorzy uważajÄ…, że jest to nawet 1 milion kilometrów. Centrala dowodzÄ…ca mózgu byÅ‚aby jednak bezrobotna, gdyby ludzki organizm nie byÅ‚ okablowany przewodami przewodzÄ…cymi rozkazy. Poza naszym mózgiem znajduje siÄ™ jeszcze 380 tys. kilometrów wÅ‚ókien nerwowych. PrzebiegajÄ… one przez ludzkie ciaÅ‚o, lecz uÅ‚ożone jedno za drugim utworzyÅ‚yby drogÄ™ równÄ… tej z Ziemi do Księżyca”.
Chodzi o to, że parÄ™ biaÅ‚ek zebranych razem nie stanowi jeszcze żywej komórki, a dwie przypadkowo sklejone komórki nie przeksztaÅ‚cÄ… siÄ™ w organizm. To wszystko musi być odpowiednio poÅ‚Ä…czone i sterowane – co jest raczej niemożliwe bez uprzedniego zaprojektowania. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób mogÅ‚yby powstawać setki miliardów poÅ‚Ä…czeÅ„ i setki tysiÄ™cy kilometrów wÅ‚ókien nerwowych metodÄ… „prób i bÅ‚Ä™dów”. Przecież sieć neuronów w naszym mózgu jest bardziej skomplikowana niż sieć poÅ‚Ä…czeÅ„ telefonicznych na caÅ‚ej Ziemi, a liczba poÅ‚Ä…czeÅ„ jest wiÄ™ksza niż liczba atomów we WszechÅ›wiecie!
Krzepnięcie krwi
Ale to jeszcze nie koniec. Oprócz tego, że mamy 100 bilionów komórek, zbudowanych i uÅ‚ożonych wedÅ‚ug zadanego „oprogramowania”, i okoÅ‚o miliona poÅ‚Ä…czeÅ„ pomiÄ™dzy samymi tylko komórkami mózgowymi, w naszym organizmie caÅ‚y czas zachodzÄ… niewyobrażalnie skomplikowane procesy biochemiczne. KÅ‚opot polega na tym, że każda reakcja biochemiczna jest reakcjÄ… Å‚aÅ„cuchowÄ…, przebiegajÄ…cÄ… etapami w Å›ciÅ›le okreÅ›lonej kolejnoÅ›ci, i każdy etap wymaga obecnoÅ›ci kolejnych skomplikowanych czynników. Podam jako przykÅ‚ad proces krzepniÄ™cia krwi, którego mechanizm z punktu widzenia ewolucji nie miaÅ‚ prawa nigdy zdążyć siÄ™ „wytworzyć” metodÄ… prób i bÅ‚Ä™dów (czyli doboru naturalnego), gdyż niekrzepliwa krew po prostu caÅ‚a wycieknie z organizmu, a zbyt krzepliwa odwrotnie: zatka caÅ‚y ukÅ‚ad krwionoÅ›ny i doprowadzi do Å›mierci osobnika.
Profesor M. Behe w swojej książce Darwin’s Black Box (Czarna skrzynka Darwina) na kilku stronach opisuje biochemiczny proces krzepniÄ™cia krwi. W ten proces zaangażowane sÄ… 34 substancje, a ich wzajemne oddziaÅ‚ywanie jest niesÅ‚ychanie skomplikowane. Spróbujmy sobie uÅ›wiadomić zÅ‚ożoność tego procesu, zapamiÄ™tujÄ…c tylko ich nazwy: fibrynogen, protrombina, tromboplastyna (czynnik tkankowy), zjonizowany wapÅ„ Ca2+, proakceleryna, akceleryna, prokonwertyna, globulina przeciwkrwawiÄ…czkowa (czynnik antyhemofilowy), czynnik antyhemofilowy*, czynnik Christmasa, czynnik Christmasa*, czynnik Stuarta-Prowera, PTA (plasma thromboplastin antecedent), PTA*, czynnik Hagemana, czynnik Hagemana*, czynnik stabilizujÄ…cy fibrynÄ™, czynnik von Willebranda, prekalikreina, wielkoczÄ…steczkowy kininogen (HMWK), fibronektyna, antytrombina III, kofaktor heparyny II, biaÅ‚ko C, biaÅ‚ko S, biaÅ‚ko Z, inhibitor proteazy zwiÄ…zany z biaÅ‚kiem Z (ZPI), plazminogen, alfa 2-antyplazmina, tkankowy aktywator plazminogenu (tPA), urokinaza, inhibitor aktywatora plazminogenu-1 (PAI1), inhibitor aktywatora plazminogenu-2 (PAI2), prokoagulant nowotworowy. GratulujÄ™ każdemu, kto jest w stanie za pierwszym razem zapamiÄ™tać te wszystkie nazwy w podanej kolejnoÅ›ci; a tym bardziej komuÅ›, kto potrafi z pamiÄ™ci odtworzyć schemat ich wzajemnego oddziaÅ‚ywania. JeÅ›li wiÄ™c nawet zapamiÄ™tanie nazw jest trudne, to jak można wierzyć, że to wszystko powstaÅ‚o samoczynnie metodÄ… prób i bÅ‚Ä™dów sterowanÄ… przez dobór naturalny? A przecież struktura tych substancji jest o wiele bardziej skomplikowana niż ich nazwy. Zatem ciężko mi uwierzyć w przypadkowe powstanie przynajmniej jednego z wymienionych skomplikowanych zwiÄ…zków, nie mówiÄ…c już o przypadkowym samoczynnym powstaniu 34 dokÅ‚adnie tych, a nie innych substancji, oddziaÅ‚ujÄ…cych na siebie nawzajem dokÅ‚adnie w ten, a nie inny sposób, co w rezultacie doprowadza do zatamowania krwi dokÅ‚adnie tam, gdzie ona ma być zatamowana – i nigdzie wiÄ™cej. Metoda prób i bÅ‚Ä™dów ewidentnie siÄ™ tu nie sprawdza, gdyż niezatamowanie krwi oznacza wykrwawienie siÄ™ organizmu i Å›mierć – a zatamowanie jej w niewÅ‚aÅ›ciwym miejscu oznacza zakÅ‚ócenia krążenia krwi i ostatecznie również Å›mierć. A przecież caÅ‚y ten niezwykle skomplikowany system nie zadziaÅ‚a, jeÅ›li zabraknie przynajmniej jednego skÅ‚adnika lub jeÅ›li zostanie on wytworzony w niewÅ‚aÅ›ciwych proporcjach, w niewÅ‚aÅ›ciwej kolejnoÅ›ci lub w niewÅ‚aÅ›ciwym miejscu.
Trudno siÄ™ zatem nie zgodzić z profesorem M. Behe, który pisze: „Kiedy Karol Darwin wspinaÅ‚ siÄ™ na skaÅ‚y wysp Galapagos, badajÄ…c ziÄ™by, którym później nadano jego imiÄ™, musiaÅ‚ przypadkowo rozciąć sobie palec lub skaleczyć kolano. MÅ‚ody poszukiwacz przygód zapewne nie zwróciÅ‚ uwagi na cienkÄ… strugÄ™ krwi, która wypÅ‚ynęła. [...] W koÅ„cu przecież krew siÄ™ zatamowaÅ‚a, a rana siÄ™ zagoiÅ‚a. Gdyby jednak Darwin zwróciÅ‚ na to zjawisko uwagÄ™, niewiele by mu pomogÅ‚y spekulacje na temat tego, jak to siÄ™ dzieje. Nie miaÅ‚ wystarczajÄ…cej wiedzy i nawet nie byÅ‚by w stanie przypuszczać, jakie mechanizmy leżą u podstaw tworzenia skrzepu” (tamże, s. 77). I dalej stwierdza: „Najpoważniejszym i najbardziej oczywistym zastrzeżeniem [wobec darwinizmu] jest nieredukowalna zÅ‚ożoność. PodkreÅ›lam, że dobór naturalny ewolucji Darwina dziaÅ‚a tylko wtedy, gdy jest z czego dobierać – z czegoÅ›, co jest użyteczne w tym momencie, a nie w przyszÅ‚oÅ›ci”. Innymi sÅ‚owy, caÅ‚y system musi być skonstruowany za jednym razem tak, by funkcjonowaÅ‚ – stopniowe powstawanie elementów tego systemu w dowolnej kolejnoÅ›ci nie zapewnia jego funkcjonowania, wiÄ™c nie jest korzystne z punktu widzenia doboru naturalnego. ZresztÄ… jak dotÄ…d naukowcy nie odkryli jeszcze żadnego zwierzÄ™cia, które miaÅ‚oby mechanizm krzepniÄ™cia krwi rozwiniÄ™ty na przykÅ‚ad w 50% lub 95%. Jak już ktoÅ› ten system ma, to ma go w caÅ‚oÅ›ci.
Prosty wniosek
Mamy wiÄ™c do czynienia z piramidÄ…, a raczej z kruchym domkiem karcianym, na dole którego sÄ… geny z peÅ‚nym oprogramowaniem (3 mln elementów); na nich z kolei „ustawione sÄ…” komórki o konkretnych funkcjach i zadaniach (100 bln elementów) poÅ‚Ä…czone w ciaÅ‚o (liczba poÅ‚Ä…czeÅ„ samych tylko komórek mózgu wiÄ™ksza jest od liczby atomów we WszechÅ›wiecie), które wytwarzajÄ… wszystkie niezbÄ™dne substancje w odpowiednich proporcjach do przeprowadzania skomplikowanych Å‚aÅ„cuchowych reakcji chemicznych (1,25 bln samych tylko trombocytów odpowiedzialnych za proces krzepniÄ™cia krwi).
Nie chodzi mi tylko o to, że ta caÅ‚a konstrukcja jest zbyt skomplikowana i zbyt mÄ…drze zbudowana jak na samoczynny produkt przypadkowej ewolucji sterowanej metodÄ… prób i bÅ‚Ä™dów (mutacji i doboru naturalnego). Chodzi o to, że jej stopniowe powstawanie jest niemożliwe, gdyż bez genów nie ma komórek, bez komórek nie ma poÅ‚Ä…czeÅ„, bez poÅ‚Ä…czeÅ„ nie ma funkcjonowania organizmu, a bez funkcjonowania organizmu nie ma możliwoÅ›ci przekazywania dalej informacji zapisanej w genach. KóÅ‚ko siÄ™ zamyka i pozostaje nam tylko jedna możliwość: uznanie potÄ™gi i inteligencji Boga Stwórcy, który mÄ…drze wszystko zaplanowaÅ‚ i swojÄ… wielkÄ… mocÄ… zrealizowaÅ‚. To uznanie nieuchronnie prowadzi do pytania: „Kim jest czÅ‚owiek, abyÅ› go ceniÅ‚ i zwracaÅ‚ ku niemu swe serce?” (KsiÄ™ga Hioba 7,17).
W sposób oczywisty zatem nasza wiedza naukowa prowadzi do pewnoÅ›ci, że Bóg uczyniÅ‚ to wszystko w jakimÅ› konkretnym celu i byÅ‚oby z Jego strony bardzo nieÅ‚adnie, gdyby nam tego celu nie objawiÅ‚. WychodzÄ…c z tego zaÅ‚ożenia, poszukiwaÅ‚em prawdy objawionej w różnych religiach i systemach filozoficznych, aż w koÅ„cu odkryÅ‚em jÄ… w KoÅ›ciele katolickim, który zachowaÅ‚ i przekazaÅ‚ nam Objawienie Boże przez tradycjÄ™ i Pismo ÅšwiÄ™te (czyli objawienie spisane przez ludzi KoÅ›cioÅ‚a). Jest to prawda o Bogu, który stworzyÅ‚ czÅ‚owieka z miÅ‚oÅ›ci i dla miÅ‚oÅ›ci, a kiedy czÅ‚owiek popeÅ‚niÅ‚ fatalny bÅ‚Ä…d (nazywany grzechem), wziÄ…Å‚ na siebie wszystkie konsekwencje tego grzechu w postaci cierpienia i Å›mierci, byleby uratować czÅ‚owieka i dać mu możliwość realizowania miÅ‚oÅ›ci i jednoÅ›ci z sobÄ…. Tak wielka bowiem jest wartość czÅ‚owieka stworzonego „na obraz Boga” (KsiÄ™ga Rodzaju 1,27), że Bóg nie zawahaÅ‚ siÄ™ przyjąć ciaÅ‚a ludzkiego i przez mÄ™kÄ™, Å›mierć oraz zmartwychwstanie odbudować w nim ten obraz.
Cóż wiÄ™c mamy odpowiedzieć? Jak mówi tekst modlitwy porannej: „A czÅ‚owiek, który bez miary obsypany Twymi dary, coÅ› go stworzyÅ‚ i ocaliÅ‚, a czemuż by CiÄ™ nie chwaliÅ‚?”. Wychwalajmy wiÄ™c Boga, również w naszym ciele, zachowujÄ…c je w poszanowaniu, godnoÅ›ci i w Å›wiÄ™toÅ›ci.