Autor: Mirosław Rucki,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2009 → Rodzina
Niejednokrotnie zÅ‚o wciska siÄ™ do naszego życia za naszÄ… zgodÄ…, ponieważ wierzymy, że rozwiąże ono jakiÅ› nasz problem. W ten wÅ‚aÅ›nie sposób – jako Å›rodek majÄ…cy kogoÅ› od czegoÅ› wyzwolić oraz uÅ‚atwić życie – zostaÅ‚a rozpowszechniona antykoncepcja. Jednak po dziesiÄ™cioleciach takiego „wyzwolonego” życia coraz wiÄ™cej ludzi zaczyna rozumieć, że hasÅ‚a te nie majÄ… pokrycia w rzeczywistoÅ›ci – prawdziwÄ… wolność przynosi tylko Jezus.
Åšrodowiska feministyczne propagujÄ… antykoncepcjÄ™ jako Å›rodek, który pomaga wyzbyć siÄ™ lÄ™ków przed niechcianÄ… ciążą. Brzmi to zachÄ™cajÄ…co – gdyż nawet w dobrym małżeÅ„stwie może (choć nie powinna) zaistnieć sytuacja, kiedy zajÅ›cie w ciążę jest z różnych powodów niepożądane. Pozornie wiÄ™c antykoncepcja rozwiÄ…zuje problem, w rzeczywistoÅ›ci jednak to wÅ‚aÅ›nie ona problem stwarza. Ludzie zaczynajÄ… pokÅ‚adać nadziejÄ™ w antykoncepcji – lecz sÅ‚owa „nadzieja nigdy nie zawodzi” (Rz 5, 5) odnoszÄ… siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie do nadziei pokÅ‚adanej w Bogu. Niestety, w wypadku antykoncepcji wielu czeka gorzkie rozczarowanie. PrzytoczÄ™ na ten temat bardzo wymowne Å›wiadectwo:
„SwojÄ… aborcjÄ™ miaÅ‚am w tym roku. Å»yÅ‚am ze swoim facetem i baliÅ›my siÄ™ ciąży. BraÅ‚am piguÅ‚ki codziennie, dokÅ‚adnie o tej samej porze, każdego dnia, ze Å›wirowatÄ… wrÄ™cz dokÅ‚adnoÅ›ciÄ…, a i tak zawiodÅ‚y. Teraz dziewczyny mi mówiÄ…, jak byÅ‚am gÅ‚upia, że polegaÅ‚am tylko na piguÅ‚kach, że to oczywiste, że trzeba siÄ™ zabezpieczyć na kilka sposobów”.
Zauważmy, że Autorka tego Å›wiadectwa stworzyÅ‚a sobie wiele problemów: żyje z facetem, lÄ™ka siÄ™ ciąży, zabiÅ‚a dziecko. Antykoncepcja miaÅ‚a rozwiÄ…zać te problemy, lecz zawiodÅ‚a. „MÄ…dre” koleżanki oczywiÅ›cie wiedzÄ…, że po prostu antykoncepcji byÅ‚o za maÅ‚o. To tak wymyÅ›lili handlarze antykoncepcjÄ…: maÅ‚o antykoncepcji rozwiąże maÅ‚o problemów, dużo antykoncepcji rozwiąże dużo problemów. Wszystko po to, by sprzedać wiÄ™cej antykoncepcji. Czy jednak rzeczywiÅ›cie dużo antykoncepcji rozwiÄ…zuje dużo problemów? Wydaje siÄ™, że nie. Oto inne Å›wiadectwo:
„KtoÅ› mógÅ‚by pomyÅ›leć, że 33-letnia, inteligentna, Å›wiatowa i rozsÄ…dna dziewczyna bÄ™dzie wiedzieć, jak NIE zajść w ciążę. ByÅ‚am wrÄ™cz paranoiczna! Fanatycznie braÅ‚am piguÅ‚kÄ™ dokÅ‚adnie tak, jak przepisano. ByÅ‚am przesadnie dbaÅ‚a o to. DbaÅ‚am o to, by mieć pod rÄ™kÄ… piguÅ‚kÄ™ dnia nastÄ™pnego i jeÅ›li tylko zaszÅ‚a najmniejsza szansa, że kondom przeciekÅ‚ albo że nie wzięłam swojej piguÅ‚ki precyzyjnie o staÅ‚ej godzinie, zażywaÅ‚am jÄ…. A jeÅ›li akurat nie byÅ‚o jej pod rÄ™kÄ… – natychmiast leciaÅ‚am po niÄ… do apteki”.
PiguÅ‚ki hormonalne, kondomy, wczesnoporonne „piguÅ‚ki dnia nastÄ™pnego” – ale zero spokoju, zero wolnoÅ›ci, zero miÅ‚oÅ›ci… Co to za życie? W takiej nerwicy nawet Seks, w imiÄ™ którego to wszystko jest robione, nie sprawia już żadnej przyjemnoÅ›ci ani kobiecie, ani jej „partnerowi”. No bo co to za przyjemność uprawiać seks ze znerwicowanÄ… kobietÄ…, która bardziej dba o prezerwatywÄ™ niż o „partnera”? Ale najgorsze jest to, że nawet topiÄ…c swoje czÅ‚owieczeÅ„stwo w morzu antykoncepcji, kobieta i tak nie jest w stanie zapewnić sobie 100-procentowego zabezpieczenia.
„MiaÅ‚am pierwszÄ… aborcjÄ™ w wieku 16 lat. (...) Po tym doÅ›wiadczeniu braÅ‚am swojÄ… piguÅ‚kÄ™ z wrÄ™cz religijnÄ… nabożnoÅ›ciÄ…. Nie zażywaÅ‚am żadnych leków (np. antybiotyków), które mogÅ‚yby wpÅ‚ynąć negatywnie na jej skuteczność. I znowu zaszÅ‚am w ciążę, majÄ…c 19 lat. OK, takie rzeczy siÄ™ zdarzajÄ…. Druga aborcja. Znowu na piguÅ‚ce (tym razem w o wiele silniejszej formule), ZAWSZE z prezerwatywÄ…, jestem w ciąży – lat 21”…
PrzerażajÄ…ce jest to, że czÅ‚owiek, który raz uwierzyÅ‚ w antykoncepcjÄ™, trwa w tej wierze pomimo niepowodzenia, pomimo zawodnoÅ›ci – pomimo wszystko... Ta „religia” wymaga ofiar – najpierw pieniężnych, a potem krwawych: wÅ‚asnego zdrowia i krwi wÅ‚asnego dziecka... Pytanie: w imiÄ™ czego? W imiÄ™ urojonej wolnoÅ›ci? W imiÄ™ możliwoÅ›ci uprawiania seksu z byle kim?... Przecież to oczywiste, że cena jest zbyt wysoka, a pożytku nie ma żadnego.
Dla kontrastu chcÄ™ przytoczyć jeszcze jedno Å›wiadectwo osoby, która wyszÅ‚a z bagna antykoncepcji i przekonaÅ‚a siÄ™ do metod rozpoznawania pÅ‚odnoÅ›ci:
„Powoli zdaÅ‚am sobie sprawÄ™, że nigdy nie znaÅ‚am swojego ciaÅ‚a, swej pÅ‚odnoÅ›ci, swojego małżeÅ„stwa, swojej wiary. (...) Teraz mogÅ‚am uwolnić siÄ™ od tabletki hormonalnej i jej skutków ubocznych, takich jak tycie i poirytowanie. MogÅ‚am cieszyć siÄ™ seksem wolnym od nieestetycznych i niewygodnych metod »barierowych«. MogÅ‚am też zacząć siÄ™ cieszyć wÅ‚asnym ciaÅ‚em – takim, jak je Bóg stworzyÅ‚ – przyjmujÄ…c pÅ‚odność za bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo, a nie klÄ…twÄ™”.
Jest zrozumiaÅ‚Ä… rzeczÄ…, że to nie metody naturalne daÅ‚y tej osobie wolność. Wolność daje tylko Bóg. Widać jednak, że Autorka tego Å›wiadectwa popadÅ‚a w baÅ‚wochwalczÄ… religiÄ™ antykoncepcyjnÄ…, zapominajÄ…c i o wpisanej w jej ciaÅ‚o pÅ‚odnoÅ›ci, i o mężu, i o Bogu. Dopiero wyzwolenie z grzechu antykoncepcji i powrót do normalnoÅ›ci pozwoliÅ‚y jej na odbudowanie prawdziwej miÅ‚oÅ›ci małżeÅ„skiej, wdziÄ™cznej Bogu za dar pÅ‚odnoÅ›ci.
„OdpowiedziaÅ‚ im Jezus: »ZaprawdÄ™, zaprawdÄ™ powiadam wam: Każdy, kto popeÅ‚nia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (...) Jeżeli wiÄ™c Syn was wyzwoli, wówczas bÄ™dziecie rzeczywiÅ›cie wolni«” (J 8, 34-36).
Åšwiadectwa zaczerpniÄ™to z artykuÅ‚u B. BiaÅ‚eckiej „Niewolnica antykoncepcji”, opublikowanym w miesiÄ™czniku „W drodze”, nr 9 (241)/2008.