ZdarzyÅ‚o siÄ™ już w literaturze, że królewna zmuszona byÅ‚a pocaÅ‚ować żabÄ™ i że w ten sposób nawiÄ…zaÅ‚ siÄ™ romans miÄ™dzy gatunkami (patrz: ludowa Bajka o królewiczu zaklÄ™tym w żabÄ™). Ale nagrodÄ… za czyn tak odważny byÅ‚a przemiana żaby w przystojnego ksiÄ™cia i ostatecznie Å›lub bez perwersji – miÄ™dzy mÅ‚odÄ… kobietÄ… i mÅ‚odym mężczyznÄ…. W równie znanej baÅ›ni pt. PiÄ™kna i Bestia gÅ‚ówna bohaterka (Bella!) zakochuje siÄ™ co prawda w Bestii, doceniajÄ…c ukryte pod kudÅ‚atÄ… klatkÄ… serce, ale i tu romans ma finaÅ‚ moralny: kudÅ‚y opadajÄ…, pozostaje skrzywdzony zaklÄ™ciem królewicz, uwolniony miÅ‚oÅ›ciÄ… z mocy zÅ‚ej czarownicy, gotów po ludzku poÅ›lubić wybranÄ… kobietÄ™.
Nowe baśnie
WspóÅ‚czesne spoÅ‚eczeÅ„stwa otwierajÄ… siÄ™ na estetykÄ™ nowych „baÅ›ni”. I to nowych nie tylko ze wzglÄ™du na fabuÅ‚Ä™. Ta bowiem powtarza siÄ™ w historycznych mutacjach przez wieki (miÅ‚ość, Å›mierć, pożądanie, zdrada, samotność, heroizm... – sÅ‚owem siedem cnót i siedem grzechów gÅ‚ównych). Ale nowe baÅ›nie niosÄ… ze sobÄ… nowÄ… moralność, czÄ™sto alternatywnÄ… wobec moralnoÅ›ci chrzeÅ›cijaÅ„skiej. Dlaczego tak jest? Po pierwsze jako czÅ‚onkowie spoÅ‚eczeÅ„stw cywilizowanych jesteÅ›my spadkobiercami wielowiekowej tradycji intelektualnych przesÄ…dów, faÅ‚szywych ideologii, filozofii, pseudoreligii, ruchów i bÅ‚Ä™dów, których nowożytna historia toczyÅ‚a siÄ™ równolegle do historii rozwoju chrzeÅ›cijaÅ„stwa – zatem od dwóch tysiÄ™cy lat. Po drugie na progu XXI wieku jesteÅ›my Å›wiadkami ogromnej duchowej walki, niezwykÅ‚ego zmagania Dobra ze ZÅ‚em, które przybiera formÄ™ otwartej wojny. ZÅ‚o walczy w tej wojnie albo z podniesionÄ… przyÅ‚bicÄ… (pornografia, przemoc, terroryzm, zboczenia, sekty itp.), albo cicho i podstÄ™pnie, przez subtelne uwiedzenia. Na pierwszy ze sposobów Å‚apiÄ… siÄ™ ludzie o ordynarnej, zniszczonej już duchowoÅ›ci, na drugi – szlachetna reszta.
Zmierzch Stephanie Meyer
DziÅ› miliony mÅ‚odych – a nawet bardzo mÅ‚odych – kobiet zafascynowane sÄ… historiÄ… amerykaÅ„skiej nastolatki, Belli Swan, i... ponadstuletniego Edwarda. Ich książkowe losy powielono już w 40 milionach egzemplarzy. Pierwsza z części czteroksiÄ™gu zostaÅ‚a w tym roku zekranizowana, wiÄ™c kto nie dowiedziaÅ‚ siÄ™ o idealnym romansie z lektury, ma szansÄ™ poznać go w filmowej adaptacji. Już w listopadzie obiecano podekscytowanym fanom drugÄ… część – Księżyc w nowiu i, jak reklamujÄ… media, jeszcze wiÄ™cej emocji.
„Zanim trafiÄ™ do piekÅ‚a, chciaÅ‚bym trochÄ™ zaszaleć” – tak w szkolnej stoÅ‚ówce mówi wyglÄ…dajÄ…cy na Å›wieżego siedemnastolatka wampir Edward do swojej Belli i tak zaczyna siÄ™ proces ich wzajemnego oswajania. Edward powoli i skutecznie oswaja BellÄ™ z prawdÄ…, że jest istotÄ… innego, potÄ™pionego gatunku, a Bella z entuzjazmem pozwala siÄ™ oswajać, bo po raz pierwszy w życiu kocha. W dodatku kocha wampira tak bardzo i tak wiecznie, że też chce zostać wampirzycÄ…. I w lekturze trudno oprzeć siÄ™ wrażeniu, iż robi to gÅ‚ównie dlatego, że... Edward jest przystojny.
Motyw romansu upiora z istotÄ… ludzkÄ… to nie patent Stephanie Meyer. Najczęściej upiory pokazywane byÅ‚y jako bohaterowie przerażajÄ…cy, jednoznacznie piekielni, ale również od setek lat artyÅ›ci wszelkiej maÅ›ci próbowali poruszyć serca swoich odbiorców wizjÄ… zakochanego bezgranicznie i beznadziejnie diabÅ‚a, utopca, wampira czy wilkoÅ‚aka. Mniej lub bardziej Å›wiadomie podejmowali w ten sposób dyskusjÄ™ na temat istoty piekÅ‚a, wiecznego potÄ™pienia, pradawnego, pierwotnego źródÅ‚a ZÅ‚a (jeżeli ZÅ‚a nie stworzyÅ‚ Bóg, który stworzyÅ‚ wszystko, to skÄ…d wzięło siÄ™ ZÅ‚o?). Zmagali siÄ™ wiÄ™c w ten sposób z niepokojÄ…cÄ… myÅ›lÄ…, czy ZÅ‚o może mieć w sobie choćby cieÅ„ Dobra, czy diabÅ‚y mogÄ… mieć wyrzuty sumienia i czy w zwiÄ…zku z tym istnieje jakaÅ› powrotna droga ewakuacyjna z piekÅ‚a. Jakby z tÄ… kwestiÄ… nie uporaÅ‚ siÄ™ odmownie raz na zawsze – i to wieki temu! – Å›w. Hieronim...
W literackiej wizji Stephanie Mayer wampiry, tak jak ludzie, majÄ… na te sprawy różne poglÄ…dy. Jedne z nich sÄ… istotami jednoznacznie potÄ™pionymi, zwierzÄ™tami i mordercami, podtrzymujÄ…cymi swoje „wieczne” życie krwiÄ… ludzkich ofiar. Inne natomiast – i do tych należy rodzinny klan Edwarda Cullena – to „arystokracja ducha”, „wampiry wegetarianie”, żywiÄ…cy siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie krwiÄ… zwierzÄ…t, kontrolujÄ…cy i trzymajÄ…cy niejako na postronku swojÄ… naturÄ™ piekielnego Å‚owcy (co jest trudne, ale tym sÅ‚odszy smak ich zwyciÄ™stwa). Czytelnik odnosi zatem wrażenie, że te wampiry majÄ… klasÄ™ i charakter! Å»e umiejÄ… panować nad sobÄ…, że sÄ… zdolne do wspóÅ‚czucia, do heroicznej walki o wÅ‚asnÄ… godność! Å»e potrafiÄ… kochać: wiernie, czysto, idealnie, nieÅ›miertelnie... wiecznie! To musi dziaÅ‚ać. ZwÅ‚aszcza na kobiecÄ…, mÅ‚odzieÅ„czÄ… wyobraźniÄ™. Bella ze Zmierzchu jest zwykÅ‚Ä… nastolatkÄ…: ma swoje wady, ma i zalety. To nie ograny typ amerykaÅ„skiej superblondynki, lalki Barbie. Przypomina raczej plakatowÄ… twarz dziewczyny wspóÅ‚czesnej kultury „emo”. I wÅ‚aÅ›nie takiej istocie przeciwstawiony jest idealny Edward: „mÅ‚ody bóg” nieludzkiej urody, bogaty jak faraon, nieprzeciÄ™tnie inteligentny jak Einstein, wrażliwy jak Å›wiÄ™ty Franciszek, grajÄ…cy na fortepianie jak Chopin, dziesięć razy silniejszy i zwinniejszy od Supermana, rycerski jak Roland, a nade wszystko umiejÄ…cy kochać idealnie jak Romeo, jak Pan Darcy, jak bohaterowie wszystkich narodowych epopei i romansów... Co za przywilej, że nieÅ›miertelny Edward wybraÅ‚ wÅ‚aÅ›nie jÄ… – kopciuszka z maÅ‚ego miasteczka Forks!... Edward jest zatem postaciÄ… z dziewczÄ™cych marzeÅ„ – i na tym przede wszystkim polega sukces przydÅ‚ugiej, pisanej debiutanckÄ… rÄ™kÄ… książki S. Meyer. Bo przecież Edward potrafi nawet oprzeć siÄ™ erotycznym prowokacjom ukochanej Belli. Chociaż – i sÅ‚usznie! – sam siÄ™ zastanawia, czy można by go nazwać mężczyznÄ…, to wampir, który – kuszony! – aż do nocy poÅ›lubnej heroicznie zachowuje... czystość przedmałżeÅ„skÄ…!
Lucyferyzm
Lucyferyzm jest najbardziej wyrafinowanÄ… formÄ… satanizmu. Nie pÅ‚awi siÄ™ ostentacyjnie w naturze grzechów gÅ‚ównych, ale kurczowo trzyma siÄ™ pozorów dobra jak maski, która go bezpiecznie zasÅ‚ania. Sprawia wrażenie teorii idealnie zastÄ™pczej wobec chrzeÅ›cijaÅ„skiego mistycyzmu, ponieważ w skrajnych formach odrzuca wszystko, co cielesne, jakby tym pogardzajÄ…c, a oddaje hoÅ‚d duchowej naturze CiemnoÅ›ci, zastÄ™pczemu bogu – Lucyferowi. Jak pisaÅ‚a opÄ™tana teozofka i satanistka H. BÅ‚awatska: „esencja CiemnoÅ›ci jest Absolutnym ÅšwiatÅ‚em”. Jako potencjalni czytelnicy jakichkolwiek powieÅ›ci fikcji czy grozy, nie możemy nie brać pod uwagÄ™ tej wiedzy! Ratuj, Å›wiÄ™ty Pawle! Wszak radziÅ‚eÅ› w liÅ›cie do Tesaloniczan: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zÅ‚a” (1 Tes 5, 22).
Wampiry istniejÄ…
SÅ‚owniki mitów i tradycji kultury klasyfikujÄ… wampiry jednoznacznie jako uosobienie demonów. Å»eby „utrzymać siÄ™ przy życiu”, muszÄ… one przecież zÅ‚ożyć krwawÄ… ofiarÄ™ z czÅ‚owieka i ich potÄ™pione „wieczne życie” toczy siÄ™ jedynie w ciemnoÅ›ci, ponieważ Å›wiatÅ‚o odbiera im siÅ‚Ä™, i sÄ… też, jak strÄ…cone anioÅ‚y, piÄ™kniejsze i doskonalsze od ludzi. PodstÄ™pni, nocni mordercy, których domem jest grób. I choć wszyscy zdajemy sobie sprawÄ™, że w rzeczywistoÅ›ci materialnej wampiry nie istniejÄ…, wiemy przecież, że realnie istniejÄ… demony, prowadzÄ…ce w sferze ducha dokÅ‚adnie „wampiryczne życie” wobec nas i obok nas, ludzi! W tym sensie sÄ… one bardzo realne. Dlatego być może wampir jest jednym z wizerunków najchÄ™tniej wykorzystywanych przez satanistów. Poza sektÄ… o nazwie „ÅšwiÄ…tynia Wampira” istnieje bowiem również realnie prężny oÅ›rodek kultu satanistycznego: ÅšwiÄ…tynia Wampira w stanie Washington, w Stanach Zjednoczonych, a wampiryczne postacie i rytuaÅ‚y z wierzeÅ„ ludowych i pogaÅ„skich oraz z literatury fantasy inspirujÄ… demonicznÄ… wyobraźniÄ™ liderów wspóÅ‚czesnego satanizmu na Å›wiecie. I nieraz prowadzÄ… do realnych zbrodni...
Z chrzeÅ›cijaÅ„skiego punktu widzenia każda teoria, która próbuje pokazać i „pogÅ‚askać” ZÅ‚o jedynie jak groźnego, ale rasowego psa, musi wynikać z bÅ‚Ä™du – jeżeli jest nieÅ›wiadoma, lub z kÅ‚amstwa – jeÅ›li rozpowszechniana jest Å›wiadomie. My, ludzie, nie możemy naiwnie sÄ…dzić, że istnieje jakakolwiek bezpieczna „smycz”, na której można tego „zÅ‚ego psa” poprowadzić...
Kontekst Anne Rice
Stephanie Meyer, mormoÅ„ska, amerykaÅ„ska autorka, zdaje siÄ™ stać na progu takiej kariery, jakÄ… przed laty zrobiÅ‚a inna Amerykanka: Anne Rice. W obu przypadkach entuzjazm niektórych mediów pewnie by opadÅ‚, gdyby gÅ‚ównymi bohaterami romantycznych opowieÅ›ci tych paÅ„ byli zwykli, przystojni chÅ‚opcy, a nie demony. UdowodniÅ‚y to losy kariery Anne Rice. Po swoim powrocie do KoÅ›cioÅ‚a katolickiego, co miaÅ‚o miejsce kilka lat temu, zaczęła ona pisać powieÅ›ci chrzeÅ›cijaÅ„skie. Warsztatowo lepsze (choć z pewnymi kontrowersyjnymi, z mojego punktu widzenia, tezami). Ale w osiedlowej bibliotece znalazÅ‚am kilkanaÅ›cie jej powieÅ›ci wampirycznych i tylko jednÄ… chrzeÅ›cijaÅ„skÄ…, ze znacznie skromniejszÄ… recenzjÄ…... Temat nawrócenia siÄ™ na katolicyzm znanej, okrzykniÄ™tej mistrzyniÄ… horroru Autorki okazaÅ‚ siÄ™ zatem dla mediów kÅ‚opotliwy.
Zastanawiam się więc, do jakich granic perwersji doprowadzi nas w przyszłości literatura. Zwłaszcza ta tendencyjnie lansowana. Czy miłość między kobietą i mężczyzną to temat już tak nudny i ograny, że tylko demon w roli kochanka może nas jeszcze podekscytować? Czy tylko miłość potępiona jest piękna? Co na to Jezus Chrystus, ukrzyżowany z miłości i za miłość? Czy tak trudno pojąć, że opis połączenia się wampira z ciałem ludzkim pocałunkiem śmierci i ssanie krwi to opis profanacji i paktu z diabłem?... Ciało ludzkie, stworzone przez Boga, jest przecież świątynią Ducha Świętego.
Gdyby Czytelniczki Å›ledzÄ…ce rozmarzonym wzrokiem karty romansowej powieÅ›ci Stephanie Meyer zechciaÅ‚y królewskie imiÄ™ „Edward” zamienić w myÅ›lach na zwykÅ‚e sÅ‚owo „demon”, zobaczyÅ‚yby to, czego na pierwszy rzut oka w tej powieÅ›ci nie widać: Å›wiat wyrafinowanego, duchowego, inteligentnego uwodzenia. Gdyby fikcyjnÄ… filozofiÄ™ Zmierzchu przyjąć zatem dosÅ‚ownie, byÅ‚by to ludzki zmierzch... instynktu przeżycia. Bez szansy na happy end.
Jako pisarka, posÅ‚ugujÄ…ca siÄ™ tworzywem sÅ‚owa, Stephanie Meyer miaÅ‚a oczywiÅ›cie prawo stworzyć swój Å›wiat. Z szacunkiem respektujemy wolność sÅ‚owa. Nam, czytelnikom, pozostaje jednak na szczęście inna wolność – myÅ›lenia. WiÄ™c odejdźmy. To nie nasz Å›wiat.