Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2008 → Rodzina
Wytrzeźwiałam
Wszystkie praktyki religijne, które wyniosÅ‚am z domu rodzinnego, staÅ‚y siÄ™ moim fundamentem, na którym wyrosÅ‚a moja wiara, moje osobiste spotkanie z Bogiem – dÅ‚ugo, dÅ‚ugo później. WyszÅ‚am za mąż, gdy miaÅ‚am osiemnaÅ›cie lat. Å»ywiÅ‚am wielkÄ… nadziejÄ™ na piÄ™kne życie u boku kochajÄ…cego męża i dzieci. Niestety, po kilku latach takiego życia mój mąż staÅ‚ siÄ™ wybuchowy i agresywny. Moje wyobrażenie o nim i o cudownym małżeÅ„stwie legÅ‚o w gruzach. Jednak za wszelkÄ… cenÄ™ pragnęłam utrzymać ten zwiÄ…zek, zwÅ‚aszcza że w naszej rodzinie nigdy nie byÅ‚o rozwodów, choć cierpienia nie brakowaÅ‚o.
ByÅ‚am wtedy bardzo mÅ‚oda i nie rozumiaÅ‚am, że mój mąż odszedÅ‚ do mÅ‚odszej kobiety. ZostaÅ‚am sama z dwójkÄ… dorastajÄ…cych dzieci. Syn miaÅ‚ 12 lat, córka 10. Oboje kochali mojego męża, byÅ‚ dla nich najlepszym ojcem.
DÅ‚ugo jeszcze miaÅ‚am nadziejÄ™, że mąż do nas wróci. WÅ‚aÅ›nie ona pozwalaÅ‚a mi w miarÄ™ spokojnie prowadzić dom, pracować i wychowywać dzieci. Ale moje serce wyÅ‚o z bólu, bo zostaÅ‚am zdradzona i opuszczona przez czÅ‚owieka, którego kochaÅ‚am, któremu zaufaÅ‚am i oddaÅ‚am wÅ‚asne życie... StraciÅ‚am nadziejÄ™, gdy mąż zalegalizowaÅ‚ swój drugi zwiÄ…zek. Jej brak odebraÅ‚ mi chęć do życia. ZatopiÅ‚am siÄ™ we wÅ‚asnym bólu, w rozpaczy. PytaÅ‚am wciąż: dlaczego?
Zaczęłam chodzić do koÅ›cioÅ‚a – bardzo nieÅ›miaÅ‚o, siadajÄ…c w tylnych Å‚awkach. SzukaÅ‚am tam ukojenia swego bólu. Usilnie modliÅ‚am siÄ™ też o powrót męża do domu. PrzyszÅ‚y dÅ‚ugie okresy pÅ‚aczu. CaÅ‚e moje życie siÄ™ rozÅ‚aziÅ‚o, nie miaÅ‚am na nic wpÅ‚ywu. W koÅ„cu przestaÅ‚am siÄ™ modlić i chodzić do koÅ›cioÅ‚a; wydawaÅ‚o mi siÄ™, że Pan Bóg mi nie pomaga, że On nie chce uczestniczyć w moim życiu. Nie mogÅ‚am Go nigdzie znaleźć...
Dzieci szybko wyszÅ‚y z domu; syn zostaÅ‚ ojcem, gdy miaÅ‚ 17 lat, córka w wieku 19 lat wyszÅ‚a za mąż. Kiedy zostaÅ‚am sama, nie wiedziaÅ‚am, co ze sobÄ… począć. MarzyÅ‚am o tym, aby ktoÅ› byÅ‚ koÅ‚o mnie; ktoÅ›, do kogo mogÅ‚abym siÄ™ odezwać, kogo bym mogÅ‚a wspierać, kto byÅ‚by moim wsparciem, do kogo mogÅ‚abym siÄ™ tak po ludzku przytulić. CzuÅ‚am siÄ™ bardzo samotna, opuszczona i odrzucona...
W tamtym czasie pracowaÅ‚am w Peweksie – firmie, która rozprowadzaÅ‚a najlepsze alkohole, niedostÄ™pne gdzie indziej. Zaczęłam spotykać siÄ™ z przyjacióÅ‚mi i zapraszać ich do swojego mieszkania. Zawsze ugaszczaÅ‚am ich alkoholem. CzuÅ‚am siÄ™ ważna; byÅ‚am wszÄ™dzie zapraszana, bo uważano mnie za duszÄ™ towarzystwa. ImprezowaÅ‚am caÅ‚ymi tygodniami. MiaÅ‚am pieniÄ…dze. CzÄ™sto wyjeżdżaÅ‚am za granicÄ™. Nie brakowaÅ‚o mężczyzn, którzy mnie adorowali. A ja chciaÅ‚am udowodnić sobie samej, że nie jestem taka najgorsza. To trwaÅ‚o kilka lat i byÅ‚o mi dobrze – ale do czasu...
Nagle wszystko w bardzo szybkim tempie zaczęło siÄ™ zmieniać. MusiaÅ‚am wypijać coraz wiÄ™cej alkoholu. Zaprzyjaźnione małżeÅ„stwa przestaÅ‚y mnie zapraszać, ponieważ staÅ‚am siÄ™ dla nich zagrożeniem. Zaczęłam wiÄ™c pić w samotnoÅ›ci, w domu, od samego rana. WchodziÅ‚am w zwiÄ…zki z mężczyznami – zawsze pod wpÅ‚ywem alkoholu. Gdy trzeźwiaÅ‚am, odczuwaÅ‚am okropny wstyd i poczucie winy, które nie pozwalaÅ‚y mi być trzeźwÄ… do wieczora. Aby je stÅ‚umić, siÄ™gaÅ‚am po butelkÄ™. Czasami obiecywaÅ‚am sobie skoÅ„czyć na jednym kieliszku, jednak zawsze koÅ„czyÅ‚o siÄ™ na caÅ‚ej butelce. Ani groźby, ani proÅ›by dzieci też nic nie pomagaÅ‚y. Pragnęłam już nie pić, odzyskać szacunek do siebie samej, rozpocząć nowe życie, ale byÅ‚am bezsilna.
Moja mama bardzo cierpiała z mojego powodu, jednak nie robiła mi awantur, ale cały czas gorliwie się za mnie modliła. Jej modlitwy zostały wysłuchane.
Pewnego ranka – po bezsennej, peÅ‚nej lÄ™ku i cierpieÅ„ nocy – poszÅ‚am po pomoc do swojej parafii. Teraz wiem na pewno, że to Pan Bóg mnie tam zaprowadziÅ‚. PoddaÅ‚am siÄ™ bez szemrania, wiedziaÅ‚am, że sama nic nie mogÄ™. Tam dowiedziaÅ‚am siÄ™ o grupie Anonimowych Alkoholików oraz o kapÅ‚anie, który pomaga ludziom uzależnionym i wspóÅ‚uzależnionym. UmówiÅ‚am siÄ™ z nim na rozmowÄ™. PoszÅ‚am na niÄ… zalÄ™kniona, rozdarta i bez jakiejkolwiek nadziei. KsiÄ…dz mnie nie potÄ™piÅ‚, sÅ‚uchaÅ‚ z wielkÄ… uwagÄ… moich chaotycznych wynurzeÅ„ i z wielkÄ… pogodÄ… ducha pokazaÅ‚ mi drogÄ™ do trzeźwego życia. Jego wiara w moje lepsze jutro dodaÅ‚a mi nadziei. MówiÅ‚, że tylko z Jezusem, z Jego Å‚askÄ… wszystko jest możliwe, i jak umiaÅ‚, zachÄ™caÅ‚ mnie do udziaÅ‚u w mityngach AA. UwierzyÅ‚am mu. DoÅ›wiadczyÅ‚am wtedy tego, że pragnienie trzeźwoÅ›ci nie rodzi siÄ™ z niczego; rodzi siÄ™ ono wtedy, gdy ktoÅ› podaje rÄ™kÄ™.
ByÅ‚o to w 1993 r. Wtedy to zaczęła siÄ™ moja bolesna i trudna, ale zarazem radosna droga pracy nad sobÄ…, której celem byÅ‚o trzeźwe, godne życie.
Po kilku miesiÄ…cach pojechaÅ‚am na ogólnopolski zjazd Anonimowych Alkoholików do CzÄ™stochowy, gdzie tysiÄ…ce ludzi chorych na tÄ™ samÄ… chorobÄ™ spotkaÅ‚o siÄ™ u Matki PrzenajÅ›wiÄ™tszej, aby dziÄ™kować za swoje trzeźwe życie i prosić o Å‚askÄ™ trzeźwoÅ›ci dla tych, którzy sÄ… jeszcze pogrążeni w chorobie.
Tam, w jasnogórskim konfesjonale, po raz pierwszy, z wielkim pÅ‚aczem, powiedziaÅ‚am: „Jestem alkoholiczkÄ…. PrzyjechaÅ‚am powierzyć swoje życie Matce PrzenajÅ›wiÄ™tszej i Jej kochanemu Synowi. Ja sama nic nie potrafiÄ™. Tyle we mnie sÅ‚aboÅ›ci i grzechu...”.
To wÅ‚aÅ›nie wtedy zrodziÅ‚a siÄ™ we mnie pewność, że to jest dobra droga, że muszÄ™ niÄ… iść, by być czÅ‚owiekiem – droga wiary i mityngi AA – spotkania z drugim czÅ‚owiekiem. NiedÅ‚ugo potem pojechaÅ‚am na kolejne rekolekcje trzeźwoÅ›ciowe – do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie SÅ‚uchajÄ…cej w Rokitnie k. MiÄ™dzyrzecza.
Zaczęłam odczuwać radość z każdego dnia bez alkoholu. Radość pÅ‚ynÄ…cÄ… ze spotkaÅ„ z przyjacióÅ‚mi, których poznaÅ‚am na mityngach, radość pÅ‚ynÄ…cÄ… z systematycznej, wytrwaÅ‚ej pracy na krokach. Tylko pierwszy krok mówi nam o alkoholu, wszystkie inne, które przerabiamy co miesiÄ…c, mówiÄ…, jak godnie żyć, jak żyć odpowiedzialnie. Mnie osobiÅ›cie ten przepiÄ™kny program pozwala odkryć peÅ‚niÄ™ czÅ‚owieczeÅ„stwa, przygotowuje mnie na gÅ‚Ä™bokie spotkanie z Panem Bogiem i z drugim czÅ‚owiekiem. Dla mnie to program bardzo uniwersalny, pomocny dla wszystkich poszukujÄ…cych Pana Boga, dążących do Å›wiÄ™toÅ›ci.
Regularne rekolekcje, mityngi i konkretna praca nad sobÄ… pozwoliÅ‚y mi odzyskać pokój wewnÄ™trzny. Zaczęłam dziÄ™kować za dar swojego życia, za rodziców i caÅ‚Ä… wspólnotÄ™.
Na jednych rekolekcjach ignacjaÅ„skich odkryÅ‚am, że dla Pana Boga nie jestem kimÅ› nieokreÅ›lonym, ale że jestem osobÄ…, którÄ… On kocha bezinteresownie, którÄ… woÅ‚a po imieniu. Å»e dla Niego jestem niepowtarzalna, jedyna, alkoholiczka Roma. Gdy tego doÅ›wiadczyÅ‚am, z wielkÄ… radoÅ›ciÄ… przylgnęłam do Niego caÅ‚ym swym sercem, oddajÄ…c Mu swojÄ… bezradność i sÅ‚abość.
ZrozumiaÅ‚am wiele rzeczy, odkrywam sens cierpienia. Nie ma we mnie poczucia winy, nie ma buntu, nie pytam – dlaczego ja?
Bóg z każdego mego zÅ‚a wyciÄ…ga dobro. Moja choroba alkoholowa staÅ‚a siÄ™ dla mnie miejscem spotkania z Nim. Pan dopuÅ›ciÅ‚ mÄ… chorobÄ™, bym mogÅ‚a Go spotkać, pokochać, dążyć do życia wiecznego – a może ma jeszcze inne wspaniaÅ‚e plany... ChcÄ™ peÅ‚nić Jego wolÄ™. A ta wola – to sÅ‚użba drugiemu czÅ‚owiekowi. PotrzebÄ… mojego serca jest osobowe bycie z drugim czÅ‚owiekiem – nie tylko w jego troskach, zmartwieniach, zmaganiach, ale również wtedy, gdy siÄ™ raduje, że jest trzeźwy. Odkrywam, ile darów – dobroć, chęć pomagania innym, radość i entuzjazm w czynieniu dobra – otrzymuje czÅ‚owiek trzeźwy.
ChcÄ™ przeżywać swoje życie, sÅ‚użąc innym. SÅ‚użyÅ‚am swÄ… pomocÄ… wspóÅ‚uzależnionym w LicheÅ„skim Centrum Pomocy Rodzinie. DzieliÅ‚am siÄ™ swoim doÅ›wiadczeniem – że wytrwaÅ‚a modlitwa i trwanie przy czÅ‚owieku cierpiÄ…cym oraz okazywanie mu mÄ…drej, twardej, wymagajÄ…cej i konsekwentnej miÅ‚oÅ›ci to jedyna droga do trzeźwego życia.
Od 2000 r. angażujÄ™ siÄ™ w pracÄ™ w OÅ›rodku Apostolstwa TrzeźwoÅ›ci i Pomocy Rodzinie przy Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie SÅ‚uchajÄ…cej w Rokitnie. PeÅ‚niÄ… tam sÅ‚użbÄ™ także inni ludzie, których bezpoÅ›rednio dotknÄ…Å‚ problem choroby alkoholowej. Oni sÄ… najlepszymi doradcami, bo sÅ‚użą doÅ›wiadczeniem i nadziejÄ…. Rokitno staÅ‚o siÄ™ duchowÄ… stolicÄ… trzeźwoÅ›ci. Odbywa siÄ™ tam wiele rekolekcji trzeźwoÅ›ciowych oraz rekolekcje dla kapÅ‚anów i mÅ‚odzieży. Do tego sanktuarium przychodzÄ… także liczne piesze pielgrzymki ruchu trzeźwoÅ›ciowego z caÅ‚ej zachodniej Polski. Ludzie uzależnieni szczególnie umiÅ‚owali sobie MatkÄ™ Bożą w Jej rokicieÅ„skim wizerunku, a Ona w zamian wyprasza u swojego Syna Å‚askÄ™ trzeźwienia. WÅ‚aÅ›nie Jej wstawiennictwu zawdziÄ™czam swoje trzeźwe życie.
„BÅ‚ogosÅ‚aw, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach! On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce, On życie twoje wybawia od zguby, On wieÅ„czy ciÄ™ Å‚askÄ… i zmiÅ‚owaniem, On twoje dni nasyca dobrami” (Ps 103, 2-5a).