Bardzo ważnym etapem w procesie uzdrawiania z różnego rodzaju duchowych zranieÅ„ jest opowiedzenie historii wÅ‚asnego życia. Tylko dokÅ‚adne przeanalizowanie i nazwanie po imieniu kÅ‚amstw, w które dotychczas wierzyliÅ›my, pozwala je zdemaskować i uniezależnić siÄ™ od ich niszczÄ…cego dziaÅ‚ania.
Po raz pierwszy zetknÄ…Å‚em siÄ™ z pornografiÄ…, gdy miaÅ‚em sześć lat. NatrafiÅ‚em wtedy na pornograficzne magazyny, które ktoÅ› rzuciÅ‚ na ulicy. Po jakimÅ› czasie odkryÅ‚em, że mój starszy brat gromadziÅ‚ w szufladzie tego rodzaju gazety. W koÅ„cu uzależniÅ‚em siÄ™ od pornografii. ZdjÄ™cia, które oglÄ…daÅ‚em, mocno zapadaÅ‚y w mojÄ… Å›wiadomość; wszystko zaczęło siÄ™ krÄ™cić wokóÅ‚ nich. Pornografia jest jednÄ… z najbardziej podstÄ™pnych puÅ‚apek szatana. Autentyczne ludzkie pragnienie miÅ‚oÅ›ci i poznania sfery seksualnej karmione jest ordynarnÄ… pornograficznÄ… fikcjÄ…. Gdy pragnienie poznania cielesnych wymiarów miÅ‚oÅ›ci nie jest poÅ‚Ä…czone z przyjÄ™ciem Bożej prawdy o piÄ™knie czystoÅ›ci, stajemy siÄ™ podatni na kÅ‚amstwo szatana i zamieniamy w bezdomnych, duchowych żebraków.
Niesmak i ciekawość
Minęło wiele lat, zanim sobie uÅ›wiadomiÅ‚em, że tylko w Bogu istnieje jedyne źródÅ‚o miÅ‚oÅ›ci, które zaspokaja wszystkie ludzkie tÄ™sknoty. PamiÄ™tam, że kiedy miaÅ‚em osiem albo dziewięć lat, nasz opiekun rozebraÅ‚ siÄ™ przede mnÄ… i moim bratem i zachÄ™caÅ‚ nas, żebyÅ›my zrobili to samo dla niego. Potem uspokajaÅ‚ nas i zakazaÅ‚ opowiadania o tym rodzicom. Przeżycie to staÅ‚o siÄ™ dla nas tematem tabu.
Gdy miaÅ‚em lat dziesięć, byÅ‚em Å›wiadkiem sceny, jak nastoletni chÅ‚opcy wrzucili do basenu dziewczynÄ™, podpÅ‚ywali do niej, by kolejno „wypróbowywać” jÄ… przez kostium kÄ…pielowy, i zachÄ™cali mnie, żebym zaÅ‚ożyÅ‚ okulary, zanurkowaÅ‚ i obserwowaÅ‚, jak oni jÄ… wykorzystujÄ…. Dziewczyna pÅ‚akaÅ‚a, a oni siÄ™ Å›miali. ByÅ‚em zszokowany i zastanawiaÅ‚em siÄ™, o co w tym wszystkim chodzi? CzuÅ‚em niesmak i ciekawość jednoczeÅ›nie. KorciÅ‚o mnie, żeby siÄ™ temu przyglÄ…dać. PamiÄ™tam, jak o kilka lat starszy ode mnie chÅ‚opak z sÄ…siedztwa opowiadaÅ‚ mi w szczegóÅ‚ach, jak to zabawiaÅ‚ siÄ™ z dziewczynÄ… ze szkoÅ‚y. Znów miaÅ‚em ambiwalentne odczucia: niesmaku i ciekawoÅ›ci.
Kiedy miaÅ‚em mniej wiÄ™cej 12 lat, mój tata zabraÅ‚ mnie na „pouczajÄ…cy” spacer; jestem pewien, że zrobiÅ‚ to na proÅ›bÄ™ mojej mamy. Ojciec usiÅ‚owaÅ‚ wyjaÅ›nić mi wszystkie trudne sprawy zwiÄ…zane z dojrzewaniem, robiÅ‚ to jednak bardzo nieudolnie. SzliÅ›my razem, a on mówiÅ‚: „No wiesz, już dojrzewasz i masz »to odczucie« w swoim ciele, hormony, roÅ›nie ci owÅ‚osienie w intymnych miejscach itd. Wkrótce bÄ™dziesz doÅ›wiadczaÅ‚ polucji (pytaÅ‚em, co to jest, a tata staraÅ‚ siÄ™ wyjaÅ›niać), a chÅ‚opak w twoim wieku bÄ™dzie próbowaÅ‚ dotykać siebie, aby wywoÅ‚ywać wytrysk nasienia”. ZapytaÅ‚em wtedy, w jakim celu miaÅ‚bym to robić. OdpowiedziaÅ‚: „No, wiesz, to sprawia przyjemność...”. Ta niefortunna odpowiedź taty miaÅ‚a dla mnie bardzo zÅ‚e nastÄ™pstwa. WyjaÅ›nienie ojca zachÄ™ciÅ‚o mnie, abym spróbowaÅ‚ doÅ›wiadczyć tego, o czym on mówiÅ‚. Po tym jak zrobiÅ‚em to po raz pierwszy, nabraÅ‚em ochoty na to, żeby jak najczęściej doznawać tej nieznanej mi dotÄ…d przyjemnoÅ›ci. W ten sposób onanizm staÅ‚ siÄ™ moim naÅ‚ogiem. I tak od 13. roku życia uzależniÅ‚em siÄ™ od masturbacji, karmiÄ…c siÄ™ przy tym pornografiÄ… i seksualnymi marzeniami.
Wszystkie te doÅ›wiadczenia wypaczyÅ‚y mój rozwój. Masturbacja sprawiaÅ‚a, że koncentrowaÅ‚em siÄ™ na sobie i stawaÅ‚em coraz wiÄ™kszym egoistÄ…. Najważniejsze byÅ‚o samozadowolenie, oczywiÅ›cie kosztem kobiety. W sferze fantazji kobieta może zrobić wszystko to, co sobie wyobrazimy, w koÅ„cu jednak te wyobrażenia nie wystarczajÄ…, pojawia siÄ™ chęć, by przejść do czynów. Mimo wszelkich prób oszukiwania samego siebie wiedziaÅ‚em, że fantazja nie jest rzeczywistoÅ›ciÄ…, i chciaÅ‚em prawdziwych doÅ›wiadczeÅ„. A te prawdziwe doÅ›wiadczenia byÅ‚y uwarunkowane mojÄ… fantazjÄ…, która przekonywaÅ‚a, że kobiety naprawdÄ™ chcÄ… dawać to wszystko, czego pragnÄ…Å‚em.
I tak straciłem czystość
W 7 – 8 klasie szkoÅ‚y katolickiej rywalizowaliÅ›my z kolegami o to, kto pierwszy przeÅ›pi siÄ™ z dziewczynÄ…. CzuÅ‚em, że coÅ› tu jest nie tak. CaÅ‚owaÅ‚em siÄ™ i uprawiaÅ‚em petting z moimi rówieÅ›nicami. Kiedy miaÅ‚em szesnaÅ›cie lat, zaczÄ…Å‚em umawiać siÄ™ na randki z pewnÄ… dziewczynÄ…. Mimo wszystkich swoich dotychczasowych doÅ›wiadczeÅ„ jeszcze wtedy byÅ‚em przekonany, że dopóki siÄ™ nie ożeniÄ™, nie powinienem mieć stosunków seksualnych. Szybko jednak siÄ™ okazaÅ‚o, że byÅ‚o to tylko moje pobożne życzenie. Pewnego wieczoru zadzwoniÅ‚a do mnie moja dziewczyna i zakomunikowaÅ‚a, że jej rodzice wyjechali i że dzisiaj może być „ta” noc. Nigdy nie zapomnÄ™, jak wszedÅ‚em do apteki na Columbia Avenue w Lancasterze, wziÄ…Å‚em pudeÅ‚ko prezerwatyw i skierowaÅ‚em siÄ™ do kasy. MiaÅ‚em jeszcze wyrzuty sumienia i bojaźń przed Bogiem, mimo że nie byÅ‚em już wtedy praktykujÄ…cym chrzeÅ›cijaninem. Sumienie mówiÅ‚o: „nie rób tego, nie rób tego”… A ja na to: „zamknij siÄ™, zamknij siÄ™!”. W momencie gdy poÅ‚ożyÅ‚em te kondomy przy kasie, sumienie już milczaÅ‚o. To byÅ‚ Å›wiadomy wybór, by stawić opór jakimkolwiek wyrzutom sumienia. I tak straciÅ‚em czystość...
Co jakiś czas cierpiałem na depresję
W 1988 roku skoÅ„czyÅ‚em college. CaÅ‚y porzÄ…dek mojego życia zaczÄ…Å‚ siÄ™ chwiać; popadÅ‚em w ciężkÄ… depresjÄ™, bo nie widziaÅ‚em sensu życia. To byÅ‚ czas, gdy sensowne mnie i moim kolegom wydawaÅ‚o siÄ™ tylko to, co byÅ‚o zwiÄ…zane z przyjemnoÅ›ciÄ… – zabawa, seks, picie... Tylko że… ja czuÅ‚em, że to wszystko jest żenujÄ…co bezsensowne. Pewnego wieczoru mój wspóÅ‚lokator wróciÅ‚ z imprezy pijany jak bela. DÅ‚awiÅ‚ siÄ™ w Å‚óżku wÅ‚asnymi wymiocinami – byÅ‚ zbyt upity, by uÅ›wiadomić sobie bagno, w jakim siÄ™ znajdowaÅ‚... WidzÄ…c to, pomyÅ›laÅ‚em sobie: „I to ma być szczęście i wolność?”. Pokój Å›mierdziaÅ‚ okropnie, wiÄ™c poszedÅ‚em do akademika, aby przespać siÄ™ na podÅ‚odze w pokoju innego chÅ‚opaka. Ten tymczasem wróciÅ‚ z imprezy z jakÄ…Å› dziewczynÄ… i – nie wiedzÄ…c, że tam jestem – zaczÄ…Å‚ siÄ™ do niej dobierać. UsÅ‚yszaÅ‚em sÅ‚aby kobiecy gÅ‚osik: „Stop, stop… ZrobiÄ™ »to« z tobÄ… tylko wtedy, gdy bÄ™dÄ™ wiedziaÅ‚a, że naprawdÄ™ mnie kochasz”. A on na to: „Kocham ciÄ™, kocham!”. I zaczÄ™li uprawiać seks. CzuÅ‚em siÄ™ fatalnie i byÅ‚em wÅ›ciekÅ‚y, ale w żaden sposób nie zareagowaÅ‚em. NastÄ™pnego dnia ten chÅ‚opak nawet nie pamiÄ™taÅ‚ imienia dziewczyny, z którÄ… spÄ™dziÅ‚ noc… ZastanawiaÅ‚em siÄ™ wtedy: „Co takiego jest w mężczyźnie, co każe mu traktować kobietÄ™ jak narzÄ™dzie do zaspokojenia swoich egoistycznych zachcianek?”. ByÅ‚em na niego wÅ›ciekÅ‚y, a jednoczeÅ›nie wiedziaÅ‚em, że muszÄ™ przemyÅ›leć i poukÅ‚adać swoje wÅ‚asne życie. Czy ja faktycznie tak bardzo siÄ™ różniÅ‚em od niego w sposobie myÅ›lenia, traktowania dziewczyn, fantazjowania czy żartów z innymi kolegami? Przecież na obozach ubarwialiÅ›my historie o naszym życiu seksualnym tylko po to, żeby siÄ™ dobrze bawić. Kiedy siÄ™ tak naigrawaliÅ›my, nie zdawaliÅ›my sobie sprawy, że za wszystkimi tymi historyjkami byÅ‚y cierpiÄ…ce kobiety, wykorzystane, odrzucone i znieważone. ÅšmialiÅ›my siÄ™ z nich i traktowaliÅ›my je jak trofea. UprawiaÅ‚em seks ze swojÄ… dziewczynÄ…, oczywiÅ›cie za jej zgodÄ…, ale i tak zaczÄ…Å‚em siÄ™ zastanawiać, czy jej nie wykorzystujÄ™ dla zaspokojenia swojego egoizmu. ZadaÅ‚em sobie wtedy pytanie: „czy rzeczywiÅ›cie jÄ… kocham?”.
Już od dwóch lat nie byÅ‚em praktykujÄ…cym chrzeÅ›cijaninem; nie chodziÅ‚em do spowiedzi ani na MszÄ™ Å›w. WÄ…tpiÅ‚em w istnienie Boga, chociaż instynktownie zaczÄ…Å‚em stawiać Mu drÄ™czÄ…ce mnie pytania o sens życia. Co jakiÅ› czas cierpiaÅ‚em na depresjÄ™...
Kompleks męskości i homoseksualizm
Nie czuÅ‚em siÄ™ w tym okresie dojrzaÅ‚ym mężczyznÄ… i to również byÅ‚a jedna z przyczyn moich kryzysów. WzrastajÄ…c, każdy chÅ‚opak powinien wytworzyć sobie jakiÅ› rozsÄ…dny wizerunek prawdziwego mężczyzny. Po prostu potrzebujemy pozytywnych wzorców, godnych zaufania facetów, którzy by nam pokazali, jak siÄ™ zachowywać. CoÅ› w tym jest, że chÅ‚opcy wieszajÄ… na Å›cianach zdjÄ™cia idoli, którzy imponujÄ… im swojÄ… mÄ™skoÅ›ciÄ…. Wróćmy jednak do mojej historii. WychowywaÅ‚em siÄ™ w kulturze, w której być mężczyznÄ… oznaczaÅ‚o być „napakowanym”, mieć muskuÅ‚y. Sylwetka wystarczaÅ‚a za wszystko i pozwalaÅ‚a liczyć na to, że bÄ™dzie siÄ™ miaÅ‚o powodzenie u kobiet. Å»eby być tzw. prawdziwym mężczyznÄ…, musiaÅ‚em wyglÄ…dać, myÅ›leć, czuć i zachowywać siÄ™ w okreÅ›lony sposób, choć w ogóle siÄ™ z tym nie utożsamiaÅ‚em. Mimo to kiedy któryÅ› z moich kumpli odpowiadaÅ‚ popularnemu wzorcowi, byÅ‚em zwyczajnie zazdrosny. W jakiÅ› dziwny sposób czuÅ‚em siÄ™ przyciÄ…gany przez ten „wzór” mÄ™skoÅ›ci. Taki kompleks w ekstremalnych przypadkach może przerodzić siÄ™ w homoseksualizm. W moim przypadku na szczęście nie doszÅ‚o do tej anomalii, ale gÅ‚Ä™boko wspóÅ‚czujÄ™ tym, których to dotknęło. I jeÅ›li ktoÅ› z czytelników ma ten problem, to najpierw pragnÄ™ go zachÄ™cić, aby odrzuciÅ‚ lÄ™k i caÅ‚kowicie oddaÅ‚ siÄ™ Chrystusowi. Nie myÅ›lcie, że jest to jakiÅ› magiczny trik, że natychmiast zostaniecie uwolnieni od homoseksualnych pragnieÅ„. To jest dÅ‚uga droga, którÄ… trzeba iść razem z Chrystusem, ale na pewno bÄ™dziecie stawać siÄ™ ludźmi wolnymi. Spójrz w lustro: Bóg stworzyÅ‚ ciÄ™, abyÅ› byÅ‚ mężczyznÄ… – i rzeczywiÅ›cie nim jesteÅ›. Możesz być do tego zdystansowany, ale jesteÅ› mężczyznÄ…. Każdy homoseksualista w swoich fantazjach i marzeniach tÄ™skni za tym, by zjednoczyć siÄ™ ze swoim wyidealizowanym obrazem mÄ™skoÅ›ci. Dlaczego? Bo zawsze pociÄ…ga nas to, czego nam brakuje. Homoseksualista podziwia takich mężczyzn, o których myÅ›li, że majÄ… to, czego on nie ma, i chce te cechy przejąć, zasymilować, wrÄ™cz skonsumować – po prostu pragnie je uczynić swoimi. To dążenie ma w sobie coÅ› z „kanibalistycznego” przymusu. Ludożercy zjadajÄ… tylko tych ludzi, których podziwiajÄ…, chcÄ…c w ten sposób posiąść brakujÄ…ce im cechy. JedynÄ… rzeczÄ…, jakÄ… diabeÅ‚ może zdziaÅ‚ać, jest zniszczenie dobra (bo on sam niczego nie stwarza) – dobra, które ma nas zbawić. To, co Bóg stworzyÅ‚ jako dobre i piÄ™kne, szatan próbuje znieksztaÅ‚cić, zeszpecić, zniszczyć, dlatego uprzedmiotawia to i sprowadza do pÅ‚ytkiej, przemijajÄ…cej, egoistycznej przyjemnoÅ›ci.
Odrzućcie te perwersyjne wyobrażenia i pragnienia, które podsuwa szatan! Nie identyfikujcie siÄ™ z tym wyidealizowanym obrazem mÄ™skoÅ›ci. Przez realne, sakramentalne jednoczenie siÄ™ z Chrystusem prostujcie ten znieksztaÅ‚cony wzorzec. Eucharystia jest takim wydarzeniem, w którym spotykamy siÄ™ bezsprzecznie z peÅ‚niÄ…, z ideaÅ‚em czÅ‚owieczeÅ„stwa i mÄ™skoÅ›ci, jakim jest Jezus. W Eucharystii naprawdÄ™ przyjmujemy Jego czÅ‚owieczeÅ„stwo. JeÅ›li przystÄ™pujemy do Komunii z wiarÄ… i z czystym sercem (czyli z chÄ™ciÄ… uporzÄ…dkowania wszystkiego, co jest zanurzone w chaosie), to asymilujemy cechy doskonaÅ‚ego czÅ‚owieczeÅ„stwa. JeÅ›li jakiekolwiek seksualne skrzywienie oddamy Bogu, On bÄ™dzie je prostowaÅ‚. Wkrótce stanie siÄ™ dla nas jasne, że naturalne i niezbÄ™dne jest przystÄ™powanie do sakramentów pokuty i Eucharystii. Zjednoczenie ciaÅ‚ (mężczyzny i kobiety w małżeÅ„stwie) jest misterium – jak pisze Å›w. PaweÅ‚ – i odsyÅ‚a do zjednoczenia Chrystusa z KoÅ›cioÅ‚em, które z kolei odnajdujemy wÅ‚aÅ›nie w Eucharystii. NajpeÅ‚niejsze i najgÅ‚Ä™bsze znaczenie czÅ‚owieczeÅ„stwa i jego seksualnego wymiaru odnajdziemy w Eucharystii. Wszystko, w co wyposażony jest czÅ‚owiek – a wiÄ™c również jego sfera seksualna – ma nas prowadzić do zjednoczenia z Bogiem. I jeÅ›li to stwierdzenie jest dla kogoÅ› szokujÄ…ce, to najwyraźniej jego wiara ksztaÅ‚towaÅ‚a siÄ™ w otoczeniu ludzi, którzy nie mieli najmniejszego pojÄ™cia o tajemnicy Wcielenia oraz o znaczeniu i sensie ludzkiego życia. SÅ‚owo staÅ‚o siÄ™ ciaÅ‚em – a byÅ‚o to ciaÅ‚o mężczyzny. Ojcowie KoÅ›cioÅ‚a podkreÅ›lali, że SÅ‚owo staÅ‚o siÄ™ ciaÅ‚em w sposób caÅ‚kowity, w każdej części ludzkiego ciaÅ‚a. To jest wÅ‚aÅ›nie teologia ciaÅ‚a. Nasze ludzkie ciaÅ‚a Å›wiadczÄ… o wielkim misterium, ale my jesteÅ›my zaÅ›lepieni egoizmem i tego nie widzimy. Musimy prosić Boga, by nauczyÅ‚ nas widzieć to, czego jeszcze w tej chwili zobaczyć nie potrafimy. Każdy z nas jest tym niewidomym z Ewangelii, który woÅ‚aÅ‚: „Jezusie, synu Dawida, ulituj siÄ™ nade mnÄ…!... żebym przejrzaÅ‚” (Mk 10, 47).
Już nie będę przed Tobą uciekał
W 1988 r. byÅ‚em Å›wieżo upieczonym absolwentem college’u. NosiÅ‚em w sobie niepewność, czy jestem dojrzaÅ‚ym mężczyznÄ…, byÅ‚em również zaniepokojony sposobem, w jaki traktowaÅ‚em kobiety. WykorzystywaÅ‚em je przecież, jak egoista, wyÅ‚Ä…cznie do zaspokajania swoich pragnieÅ„. KtórejÅ› nocy, wewnÄ™trznie zaÅ‚amany, uklÄ™knÄ…Å‚em i zaczÄ…Å‚em mówić: „Boże, ja nie wiem, czy Ty naprawdÄ™ istniejesz, ale jeÅ›li jesteÅ›, to Ty przecież stworzyÅ‚eÅ› mnie mężczyznÄ…! To Ty obdarowaÅ‚eÅ› mnie tymi wszystkimi hormonami! A one powodujÄ…, że zarówno ja, jak i moi znajomi Å‚adujemy siÄ™ w mnóstwo różnych tarapatów. Co wiÄ™c jest z Twoim planem? Czego chcesz? Dlaczego stworzyÅ‚eÅ› nas takimi?”.
NastÄ™pnego dnia po odmówieniu tej modlitwy uÅ›wiadomiÅ‚em sobie: OK, pomodliÅ‚em siÄ™ ostatniej nocy, ale czy Bóg naprawdÄ™ mnie wysÅ‚uchaÅ‚ i staraÅ‚ siÄ™ coÅ› mi powiedzieć? Nie byÅ‚o bÅ‚ysków na niebie, żadnych piorunów, żadnych wizji na Å›cianie – czy czegoÅ› w tym rodzaju – ale jednak gÅ‚Ä™boko w moim sercu coÅ› siÄ™ zaczynaÅ‚o zmieniać.
Wkrótce potem powiedziaÅ‚em swojej dziewczynie, że wolaÅ‚bym, żebyÅ›my nie mieli już ze sobÄ… stosunków seksualnych. (OczywiÅ›cie byÅ‚em caÅ‚kiem przekonany, że przez caÅ‚y ten czas, kiedy tylko nie bÄ™dÄ™ uprawiaÅ‚ z niÄ… seksu, wszystko inne bÄ™dzie już OK…). PóÅ‚tora roku później moja dziewczyna zerwaÅ‚a ze mnÄ… (byliÅ›my ze sobÄ… cztery lata). MyÅ›laÅ‚em wtedy, że moje życie siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o.
W tym czasie mój starszy brat, który byÅ‚ uzależniony od narkotyków i miaÅ‚ problemy z prawem, doÅ›wiadczyÅ‚ gÅ‚Ä™bokiego nawrócenia. KtóregoÅ› dnia poszedÅ‚em z nim porozmawiać o tym, jak straciÅ‚em dziewczynÄ™ (miaÅ‚em wtedy 20 lat, a on 22). Brat spojrzaÅ‚ mi w oczy i powiedziaÅ‚: „JeÅ›li postawisz Chrystusa w centrum swojego życia, bÄ™dziesz w stanie sobie z tym poradzić”. „Nie, nie, raczej mnie to zniszczy” – odpowiedziaÅ‚em. „PomyÅ›l o najgorszej rzeczy, jakÄ… tylko jesteÅ› w stanie sobie wyobrazić” – zaproponowaÅ‚ w odpowiedzi mój brat. NajgorszÄ… rzeczÄ… dla mnie wtedy mogÅ‚o być tylko to, że moja dziewczyna przespaÅ‚aby siÄ™ z innym mężczyznÄ…. „Nie, przecież mówiÄ™ ci: jeÅ›li tylko postawisz Chrystusa na pierwszym miejscu, bÄ™dziesz w stanie poradzić sobie nawet z takÄ… sytuacjÄ…” – powtórzyÅ‚ z przekonaniem.
Po tej rozmowie powoli, ale sukcesywnie otwieraÅ‚em dla Boga coraz to nowe pomieszczenia w moim sercu. MówiÅ‚em: „W porzÄ…dku, Boże, przyjdź tutaj i oczyść to pomieszczenie, i jeszcze to”… NauczyÅ‚em siÄ™, że Bóg jest godny zaufania, ponieważ za każdym razem, gdy pozwalaÅ‚em Mu uporzÄ…dkować jakÄ…Å› część swojego życia, wkrótce byÅ‚em lepszy w tej wÅ‚aÅ›nie dziedzinie. ZachowaÅ‚em sobie jednak jedno pomieszczenie, do którego nie chciaÅ‚em Go wpuÅ›cić. ZupeÅ‚nie nie chciaÅ‚em go (nazwijmy to pomieszczenie sypialniÄ…) oddać Panu Bogu. PrzypominaÅ‚y mi siÄ™ jednak peÅ‚ne przekonania sÅ‚owa mojego brata. W koÅ„cu zgodziÅ‚em siÄ™: „Dobrze, Panie, jestem gotów przestać uciekać od Ciebie, ukrywać siÄ™ przed TobÄ…. Wejdź do każdego pomieszczenia w moim domu, wejdź do każdego zakamarka. Wejdź i oczyść to wszystko, bo to wszystko jest Twoje. CaÅ‚y jestem Twój. Już nie bÄ™dÄ™ przed TobÄ… uciekaÅ‚. OddajÄ™ Ci wszystko”.
Gruntowna przemiana
Lato roku 1990 byÅ‚o punktem zwrotnym w moim życiu. Wtedy to po raz pierwszy od wielu lat szczerze siÄ™ wyspowiadaÅ‚em. CaÅ‚kowicie oddaÅ‚em siÄ™ Bogu i pozwoliÅ‚em Mu oczyÅ›cić nawet tÄ™ swojÄ… „sypialniÄ™”. Zaczęła siÄ™ we mnie dokonywać gruntowna przemiana. To moje nawrócenie obejmowaÅ‚o nie tylko sprawy fundamentalne, ale i – jak by siÄ™ wydawaÅ‚o – maÅ‚o istotne. Ot, choćby jeden przykÅ‚ad. Zawsze bardzo szybko przychodziÅ‚o mi pokazanie Å›rodkowego palca, gdy ktoÅ› zdenerwowaÅ‚ mnie na drodze. Kiedy jednak po moim nawróceniu jakiÅ› facet wymusiÅ‚ pierwszeÅ„stwo tuż przede mnÄ…, na bardzo zakorkowanej ulicy, ja – zamiast, jak zwykle, odkuć siÄ™, pokazujÄ…c wspomniany gest – pomachaÅ‚em mu, mówiÄ…c: „No, stary, Å›pieszy ci siÄ™. Trzymaj siÄ™ drogi!”. Niemal natychmiast zreflektowaÅ‚em siÄ™: „Co siÄ™ ze mnÄ… staÅ‚o?”.
I jeszcze inna sytuacja, w sumie niepozorna, ale Å›wiadczÄ…ca o pewnej zmianie. Moja mama upiekÅ‚a przepyszne ciasto z jabÅ‚kami i mnie przypadÅ‚a rola „mistrza ceremonii” – miaÅ‚em podzielić placek. Mój brat i ja zawsze walczyliÅ›my o porcjÄ™ z najwiÄ™kszÄ… kruszonkÄ…. Tym razem jednak stwierdziÅ‚em, że nie ma co być wrednym… „OK, Nathan na pewno chciaÅ‚by ten kawaÅ‚ek, wiÄ™c mu go dam”.
Ale prawdziwy test miaÅ‚ miejsce dopiero jakieÅ› dwa miesiÄ…ce później. Wieczorem rozmawiaÅ‚em przez telefon z mojÄ… byÅ‚Ä… dziewczynÄ…, która w pewnej chwili zapytaÅ‚a: „SkÄ…d u ciebie tyle spokoju?”. OdpowiedziaÅ‚em: „To nie tak, ja po prostu oddaÅ‚em swoje życie Chrystusowi”. „A ja myÅ›laÅ‚am, że zrobiÅ‚eÅ› to już dawno temu”. „Przedtem oddaÅ‚em Mu prawie wszystko, a tym razem: zupeÅ‚nie wszystko” – odparÅ‚em.
OdÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™. ZdążyÅ‚em jednak zapamiÄ™tać, że nastÄ™pnego dnia miaÅ‚a odwiedzić w Waszyngtonie swojego wujka. I kiedy skoÅ„czyÅ‚em z niÄ… rozmawiać, pomyÅ›laÅ‚em, że muszÄ™ powiedzieć tej dziewczynie, co Chrystus uczyniÅ‚ w moim życiu. WsiadÅ‚em w samochód i przejechaÅ‚em trzy tysiÄ…ce mil, żeby dotrzeć do niej, do Waszyngtonu. Kiedy mnie tam zobaczyÅ‚a, pomyÅ›laÅ‚a, że zrobiÅ‚em to, by w ten romantyczny sposób odzyskać jej serce. „Nie, to nie dlatego jestem tutaj” – sprostowaÅ‚em z uÅ›miechem. „PrzyjechaÅ‚em, żeby ci opowiedzieć, co Bóg zrobiÅ‚ z moim życiem, bo jestem przekonany, że to jest coÅ›, czego i Ty szukasz”. I rozmawialiÅ›my do późna w pokoju jej wujka. ByÅ‚a wtedy zwiÄ…zana z jakimÅ› innym chÅ‚opakiem. „Åšpisz z nim, prawda?” – zapytaÅ‚em, a ona nie zamierzaÅ‚a temu zaprzeczyć. Przez moment byÅ‚em po prostu wÅ›ciekÅ‚y. PopatrzyÅ‚em na kluczyki od samochodu leżące na stole i pomyÅ›laÅ‚em: „przejechaÅ‚em trzy tysiÄ…ce mil, żeby siÄ™ tego od niej dowiedzieć?”. PopatrzyÅ‚em na niÄ… i poczuÅ‚em do niej tak wielkÄ… i szczerÄ… miÅ‚ość jak nigdy dotÄ…d, chociaż przecież byliÅ›my razem przez cztery lata.
MiÅ‚ość ma swój poczÄ…tek w niebie
Nie wiem, jak to wyjaÅ›nić. Chyba tylko tym, że ta miÅ‚ość miaÅ‚a swój poczÄ…tek w niebie, a potem przelaÅ‚a siÄ™ z mojego – w jej serce. ObjÄ…Å‚em jÄ… i powiedziaÅ‚em: „Janine, Bóg ciÄ™ kocha i ja też ciÄ™ kocham. Wiem, czego szukasz w Å‚óżku z tym czÅ‚owiekiem. Ale tam tego nie znajdziesz”. ByÅ‚em bardzo zazdrosnym facetem, wiÄ™c Janine przypuszczaÅ‚a, że ze zÅ‚oÅ›ci na niÄ… byÅ‚bym gotów zdemolować dom jej wujka. WidzÄ…c, że zachowujÄ™ siÄ™ dziwnie, jak na swoje dotychczasowe zwyczaje, zapytaÅ‚a: „Kim teraz jesteÅ›? Ty nie jesteÅ› tym czÅ‚owiekiem, z którym byÅ‚am przez cztery lata”. OdpowiedziaÅ‚em: „Masz racjÄ™, chyba nie jestem”. PrzypomniaÅ‚em sobie to, co mój brat powiedziaÅ‚ dwa miesiÄ…ce wczeÅ›niej: „JeÅ›li postawisz Boga na pierwszym miejscu, bÄ™dziesz w stanie poradzić sobie z każdym problemem”. KochaÅ‚em tÄ™ dziewczynÄ™ czystÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…. StaÅ‚o siÄ™ dla mnie oczywiste, że ciaÅ‚o kobiety jest Å›wiÄ™te i tylko Chrystus w sakramencie małżeÅ„stwa daje nam prawo do współżycia.
We wzajemnych relacjach nie możemy kierować siÄ™ egoistycznym pożądaniem, lecz miÅ‚oÅ›ciÄ…, która pochodzi z nieba i którÄ… – modlÄ…c siÄ™ i przyjmujÄ…c sakramenty – traktujemy jak dar. Musimy pozwolić, aby ta miÅ‚ość przezwyciężaÅ‚a zwykÅ‚e, egoistyczne pożądanie. BÄ™dzie to możliwe tylko wtedy, gdy Chrystus bÄ™dzie na pierwszym miejscu w naszym życiu. Tylko wtedy bÄ™dziemy wÅ‚aÅ›ciwie traktować kobiety, które Pan Bóg stawia na naszej drodze. Tylko wtedy w naszych sercach bÄ™dzie zwyciężaÅ‚a miÅ‚ość, a nie egoizm. BÄ™dziemy mogli siÄ™ modlić za zbawienie tych kobiet, które kiedyÅ› zraniliÅ›my, nawet jeÅ›li to byÅ‚o dwadzieÅ›cia czy trzydzieÅ›ci lat temu. Konieczne jest wiÄ™c dokonanie rachunku sumienia, bo kobiety, które kiedykolwiek skrzywdziliÅ›my, sÄ… częściÄ… naszego życia – czy nam siÄ™ to podoba czy nie. Ponosimy odpowiedzialność za ich zranienia, dlatego mamy obowiÄ…zek modlić siÄ™ o ich duchowe uzdrowienie i pojednanie z Bogiem.