Wszystko, co dobre, zawdziÄ™czamy Jezusowi. To On nas podnosi, rozgrzesza rÄ™kÄ… kapÅ‚ana – maÅ‚o tego – przygarnia, dodaje mocy, po prostu kocha. On bezsprzecznie jest Przyjacielem każdego z nas, Tym, który nigdy nie zawiedzie, zawsze ma czas, nigdy nie odrzuci.
W mÅ‚odzieÅ„czych latach nie sprzeniewierzyÅ‚am siÄ™ Bogu grzechem nieczystoÅ›ci. Moje upadki zaczęły siÄ™, gdy poznaÅ‚am mojego przyszÅ‚ego męża. Nie mogÄ™ sobie darować do tej pory, że na pierwszym miejscu zamiast Boga postawiÅ‚am chÅ‚opaka, którego tak bardzo pokochaÅ‚am. Gdybym wtenczas stanowczo powiedziaÅ‚a „nie”... Ale tego nie zrobiÅ‚am. UpadÅ‚am, podniosÅ‚am siÄ™, postanowiÅ‚am poprawÄ™ i znowu upadÅ‚am.
Po roku znajomoÅ›ci pobraliÅ›my siÄ™. W rok po Å›lubie urodziÅ‚am pierwsze dziecko, po dwóch nastÄ™pne. Gdy byliÅ›my małżeÅ„stwem z szeÅ›cioletnim stażem, mieliÅ›my już troje potomstwa. PracowaÅ‚am zawodowo, prowadziÅ‚am dom – nie byÅ‚o Å‚atwo. Mój mąż zmarÅ‚ nagle po wspólnie przeżytych dziewiÄ™ciu latach. Szok... zostaÅ‚am sama z trójkÄ… dzieci.
Teraz po latach tak sobie myÅ›lÄ™, że Bóg wtedy dosÅ‚ownie trzymaÅ‚ mnie za rÄ™kÄ™ i prowadziÅ‚. Pierwsze chwile po Å›mierci męża, to byÅ‚o zwrócenie siÄ™ do Boga. Wprost namacalnie odczuwaÅ‚am Jego opiekÄ™. Nie umiem tego opisać, to byÅ‚o takie poczucie bezpieczeÅ„stwa, że w ogóle nie byÅ‚o mowy o bezsilnoÅ›ci. StaraÅ‚am siÄ™ dzieci uspokoić i tak jak kwoka chowaÅ‚am je pod skrzydÅ‚a. Nie umiaÅ‚am sobie tego wyobrazić, ale wydawaÅ‚o mi siÄ™, że z Bożą pomocÄ… dam radÄ™. Męża nie miaÅ‚am, ale Boga wprost namacalnie czuÅ‚am obok siebie. Chyba na tej kartce papieru nigdy nie wyrażę tego, co Jemu wtedy zawdziÄ™czaÅ‚am.
Po póÅ‚ roku od Å›mierci męża, odezwaÅ‚o siÄ™ we mnie uczucie ogromnej miÅ‚oÅ›ci, tÄ™sknoty, pożądania... LataÅ‚am na cmentarz, pÅ‚akaÅ‚am. Na szczęście miaÅ‚am dzieci, pracÄ™, dom, szkoÅ‚Ä™, przedszkole... jak w kieracie.
BywaÅ‚y jednak dni, że uczucie pożądania potÄ™gowaÅ‚o siÄ™. Nawet w pracy, gdy tylko byÅ‚a wolniejsza chwila, wspominaÅ‚am intymne chwile z mężem. Wspomnienia rodziÅ‚y pożądanie. Czasem nie mogÅ‚am już pracować, nie mogÅ‚am siÄ™ skoncentrować, aż siÄ™ trzÄ™sÅ‚am. WzywaÅ‚am Boga na pomoc, chwila wytchnienia, jednak po chwili to samo. DotrwaÅ‚am do godziny szesnastej, wiÄ™c czas do domu. Jak zwykle, najpierw dzieci, choć praca przy nich w takie dni w ogóle mi nie wychodziÅ‚a.
BywaÅ‚o, że znalazÅ‚a siÄ™ chwila wolna, dzieci pobiegÅ‚y na podwórko. Raz usiadÅ‚am sama i mówiÄ™ do siebie – Co jest? Tak silnej pokusy jak dzisiaj jeszcze nie znaÅ‚am. A szatan podsuwa mi myÅ›l, że męża nie ma, znajomoÅ›ci można zawierać, a na razie po co czekać na znajomość, można samemu sobie „ulżyć”. Bóg, który zawsze byÅ‚ dla mnie autorytetem i siÅ‚Ä…, nagle znalazÅ‚ siÄ™ jakby w oddali, jakby za mgÅ‚Ä…. I ten szataÅ„ski podszept – A co tam, najwyżej zgrzeszÄ™... Gdy to pomyÅ›laÅ‚am, pojawiÅ‚a siÄ™ nastÄ™pna refleksja – Ale wÅ‚aÅ›ciwie dlaczego? Za co ja mam Przyjaciela skrzywdzić, za co? W tym momencie przypomniaÅ‚o mi siÄ™ to wszystko, co zawdziÄ™czam Bogu. Jego wprost namacalnÄ… obecność przy mnie w trudnych chwilach. Jego pomoc, dobroć. Oczami wyobraźni widziaÅ‚am twarz Jezusa, takÄ… smutnÄ…, Jego oczy peÅ‚ne Å‚ez... Energicznie wstaÅ‚am i mówiÄ™ – Nie! Jak w ogóle mogÅ‚am do siebie dopuÅ›cić tÄ™ myÅ›l?! Pokusa odpÅ‚ynęła i ogarnÄ…Å‚ mnie wewnÄ™trzny pokój.
Mijały lata, dzieci dorosły, pozakładały rodziny. Był Rok Jubileuszowy. Z tej okazji podczas rekolekcji poszłam do spowiedzi generalnej. Gdy robiłam rachunek sumienia doszłam do wniosku, że ja przeciw VI przykazaniu po śmierci męża nie zgrzeszyłam. Jakoś wydawało mi się, że życie bez tego grzechu to coś normalnego, że tak dojrzałej kobiety jak ja pokusy erotyczne już nie dopadną. W jak wielkim byłam błędzie...
Po kilku latach, gdy już zapomniaÅ‚am o grzesznych myÅ›lach, znów pojawiÅ‚y siÄ™ pokusy. Nie w dzieÅ„, a w nocy. Z powodu takich odczuć erotycznych budziÅ‚am siÄ™ po kilka razy. Z nocy na noc pokusy atakowaÅ‚y mnie coraz silniej.
PoszÅ‚am do spowiedzi, wstydziÅ‚am siÄ™ bardzo – babcia i takie sprawy. PowiedziaÅ‚am wszystko szczerze. Na szczęście kapÅ‚an stwierdziÅ‚, że nie zgrzeszyÅ‚am, uspokoiÅ‚, że to minie. UwierzyÅ‚am i rzeczywiÅ›cie po jakimÅ› czasie tak siÄ™ staÅ‚o. Jezu, dziÄ™kujÄ™!
NapisaÅ‚am ten list, by osobom, które majÄ… pokusy przeciw VI przykazaniu podsunąć ten rodzaj refleksji, który mnie uratowaÅ‚, a zatem, by w momentach pokuszenia nie tyle myÅ›laÅ‚y, że zgrzeszÄ…, że Boga obrażą, że zasÅ‚ugujÄ… na karÄ™, ale raczej uÅ›wiadomiÅ‚y sobie, że grzech to krzywda wyrzÄ…dzona Przyjacielowi. Temu, który zawsze przy nas jest i pomaga, który obetrze każdÄ… Å‚zÄ™ i nigdy nikogo nie spisze na straty.
Druga sprawa, na którÄ… chcÄ™ zwrócić uwagÄ™, to ta, żeby każdy wiedziaÅ‚, że szatan stale siÄ™ wokóÅ‚ nas krÄ™ci i nie przegapi żadnej okazji, żeby nas zwieść. Ze stanowczoÅ›ciÄ… to piszÄ™, że wiek nie gra roli – czy bÄ™dÄ…c w wieku mÅ‚odzieÅ„czym, czy majÄ…c 70 lat stale trzeba mocno trzymać siÄ™ rÄ™ki Boga, by siÄ™ nie poddać podszeptom zÅ‚ego, bo tylko w Bogu jest nasza siÅ‚a.