Autor: ks. Edward Janikowski TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2003 → Temat numeru
Jak należy rozumieć treść artykuÅ‚u wiary o „zstÄ…pieniu Chrystusa do piekieÅ‚”? Katechizm KoÅ›cioÅ‚a Katolickiego wyjaÅ›nia, że „Jezus doÅ›wiadczyÅ‚ Å›mierci jak wszyscy ludzie i Jego dusza doÅ‚Ä…czyÅ‚a do nich w krainie umarÅ‚ych. Jezus zstÄ…piÅ‚ tam jednak jako Zbawiciel, ogÅ‚aszajÄ…c dobrÄ… nowinÄ™ uwiÄ™zionym duchom” (632). Tak wynika z pierwszego listu Å›w. Piotra: W nim poszedÅ‚ gÅ‚osić zbawienie nawet duchom zamkniÄ™tym w wiÄ™zieniu (3,19).
KrainÄ™ zmarÅ‚ych, do której zstÄ…piÅ‚ Chrystus po Å›mierci, Pismo ÅšwiÄ™te nazywa piekÅ‚em, Szeolem lub Hadesem, ponieważ ci, którzy tam siÄ™ znajdujÄ…, sÄ… pozbawieni oglÄ…dania Boga (Katechizm, 633). Oczekiwanie na Odkupiciela to ich wÅ‚aÅ›ciwy stan. Jezus Chrystus zstÄ™pujÄ…c w rzeczywistość Å›wiata zmarÅ‚ych, wyzwoliÅ‚ dusze sprawiedliwych, które oczekiwaÅ‚y zbawienia. ZstÄ…pienie do piekieÅ‚ jest ostatecznÄ… fazÄ… zbawczego dzieÅ‚a Chrystusa. Ten artykuÅ‚ wiary mówi nam o tym, że zbawienie, którego dokonaÅ‚ Chrystus jest ponadczasowe i obejmuje wszystkich ludzi bez wyjÄ…tku. „Chrystus zstÄ…piÅ‚ wiÄ™c do otchÅ‚ani Å›mierci, aby umarli usÅ‚yszeli gÅ‚os Syna Bożego, i ci, którzy usÅ‚yszÄ…, żyli (J 5, 25) (...) W artykule „Jezus zstÄ…piÅ‚ do piekieÅ‚” Symbol wiary gÅ‚osi, że Jezus rzeczywiÅ›cie umarÅ‚ i przez swojÄ… Å›mierć dla nas zwyciężyÅ‚ Å›mierć i diabÅ‚a, który dzierżyÅ‚ wÅ‚adzÄ™ nad Å›mierciÄ… (Hbr 2,14). ZmarÅ‚y Chrystus w swojej duszy zjednoczonej z Jego BoskÄ… OsobÄ… zstÄ…piÅ‚ do krainy zmarÅ‚ych. OtworzyÅ‚ On bramy nieba sprawiedliwym, którzy Go poprzedzili” (Katechizm, 635, 636, 637).
Trzeba tutaj podkreÅ›lić, że w tym artykule wiary przez sÅ‚owo „piekÅ‚o” nie należy rozumieć stanu wiecznego potÄ™pienia tych ludzi, którzy definitywnie Boga odrzucili. Chodzi tu natomiast o rzeczywistość wyrażonÄ… przez hebrajskie sÅ‚owo szeol, które zostaÅ‚o niezrÄ™cznie przetÅ‚umaczone przez „piekÅ‚o”. Szeol oznacza stan poÅ›miertny. Jest to stan ludzi oczekujÄ…cych zbawienia. Tu dochodzimy do nastÄ™pnej tajemnicy, o której też niewiele możemy powiedzieć. Co to wÅ‚aÅ›ciwie jest Å›mierć? Co siÄ™ dzieje, gdy czÅ‚owiek umiera? Nikt tego naprawdÄ™ nie wie, gdyż nikt z żyjÄ…cych Å›mierci nie doÅ›wiadczyÅ‚. Możemy jedynie zrozumieć trochÄ™, czym naprawdÄ™ jest Å›mierć na podstawie tego, co Jezus przeżyÅ‚ w Ogrójcu i na krzyżu, a co wyraziÅ‚ w okrzyku: Boże mój, Boże mój, czemuÅ› Mnie opuÅ›ciÅ‚? (Mk 15, 34). Na tym ostatecznie polegaÅ‚a istota uczestnictwa Chrystusa w losie czÅ‚owieka podlegajÄ…cego Å›mierci. NajwiÄ™kszym cierpieniem w Jego mÄ™ce byÅ‚a niezgÅ‚Ä™biona samotność, zupeÅ‚ne opuszczenie. I to jest stan czÅ‚owieka w chwili Å›mierci. CzÅ‚owiek w gÅ‚Ä™bi swego ja jest zupeÅ‚nie samotny. Tymczasem wiemy dobrze, że czÅ‚owiek nie może być sam, czÅ‚owiek potrzebuje być wespóÅ‚. StÄ…d okreÅ›la siÄ™ samotność jako krainÄ™ lÄ™ku.
Spróbujmy to lepiej zrozumieć na przykÅ‚adzie bojÄ…cego siÄ™ dziecka. Gdy dziecko jest samo w ciemnoÅ›ci, bardzo lÄ™ka siÄ™ nie czegoÅ› konkretnego, ale lÄ™ka siÄ™ samego siebie. Bo jeÅ›li dziecko boi siÄ™ czegoÅ›, np. psa, to można ten lÄ™k opanować, wiążąc psa na Å‚aÅ„cuchu albo zamykajÄ…c w klatce, i dziecko przestaje siÄ™ bać. Gdy jednak jest to lÄ™k przed samotnoÅ›ciÄ…, lÄ™k, którego nie da siÄ™ okreÅ›lić, wtedy wszelkie racjonalne tÅ‚umaczenie nie pomaga. Możemy mówić, że nic mu nie grozi, że może czuć siÄ™ bezpiecznie, lÄ™k jednak nie ustaje.
Dopiero wtedy przestanie się bać, gdy ktoś życzliwy chwyci je za rękę, albo usłyszy głos kogoś miłującego.
Podobnie wielu ludzi odczuwa lÄ™k, gdy musi czuwać w nocy przy umarÅ‚ym. Chociaż racjonalnie wie, że ten umarÅ‚y nie jest dla niego groźny, że on nic zÅ‚ego mu nie zrobi, to jednak ogarnia go lÄ™k, który możemy okreÅ›lić jako bojaźń nie przed czymÅ›, ale bojaźń wynikajÄ…ca z faktu bycia sam na sam ze Å›mierciÄ….
Prawdziwego lÄ™ku czÅ‚owieka nie można opanować rozumem, może to sprawić tylko obecność kogoÅ› kochajÄ…cego. Gdyby istniaÅ‚a taka samotność, do której nie przenikaÅ‚oby żadne sÅ‚owo, gdyby powstaÅ‚o tak gÅ‚Ä™bokie opuszczenie, że nikt by do niego nie dotarÅ‚, wtedy – jak mówi Ratzinger – mielibyÅ›my istotnie caÅ‚kowitÄ… samotność i lÄ™k, który teologowie nazywajÄ… piekÅ‚em.
Tak wiÄ™c możemy powiedzieć, że wyraz „piekÅ‚o” w tym artykule wiary oznacza samotność, której nie dosiÄ™ga sÅ‚owo miÅ‚oÅ›ci i która przez to jest zagrożeniem caÅ‚ej egzystencji. Jedno jest pewne: istnieje opuszczenie, gdzie nic nie dociera, istnieje brama, przez którÄ… tylko samotnie przejść możemy – to brama Å›mierci. Dlatego w Starym Testamencie identyfikuje siÄ™ zarówno Å›mierć jak i piekÅ‚o jednym sÅ‚owem – szeol. Åšmierć to po prostu samotnia. Ale taka samotność, do której nie może przedostać siÄ™ miÅ‚ość, to jest piekÅ‚o.
Właśnie Chrystus przeszedł przez bramę naszej ostatecznej samotności. Jezus przez swoją mękę i śmierć zstąpił w otchłań naszego opuszczenia.
Tam, gdzie nie dosiÄ™ga żaden gÅ‚os, tam jest On – Jezus. Åšmierć, która dotÄ…d równaÅ‚a siÄ™ piekÅ‚u, już nim nie jest. PiekÅ‚o i Å›mierć już po Å›mierci i Zmartwychwstaniu Jezusa nie jest tym samym. Od tego czasu w Å›mierci jest życie, ponieważ w niej samej jest MiÅ‚ość. Tylko dobrowolne zamkniÄ™cie siÄ™ przed miÅ‚oÅ›ciÄ… jest teraz piekÅ‚em. CaÅ‚kowite osamotnienie jest jedynie konsekwencjÄ… odrzucenia Boga. Dla czÅ‚owieka, który oczekuje i pragnie spotkania z peÅ‚niÄ… miÅ‚oÅ›ci, umieranie nie jest już przejÅ›ciem do caÅ‚kowitej samotnoÅ›ci, ale jest spotkaniem z Tym, który już przeszedÅ‚ przez bramy Å›mierci, aby nam ofiarować swojÄ… MiÅ‚ość i dar życia wiecznego. UmierajÄ…c spotykamy Jezusa, który na nas czeka, jeÅ›li my sami również pragniemy Go spotkać.
Tak wiÄ™c od Zmartwychwstania brama Å›mierci już nie budzi takiego lÄ™ku. Stoi otworem odkÄ…d w Å›mierci zamieszkaÅ‚o życie – miÅ‚ość – Jezus.