Autor: Jacek Pulikowski,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 1/2003 → MÅ‚odzież
Tworzy siÄ™ dziÅ› propagandÄ™ rzekomej naturalnoÅ›ci autoerotyzmu. Pojawia siÄ™ wrÄ™cz jego reklama, niestety, nawet w podrÄ™cznikach szkolnych i w programach oÅ›wiaty. Tymczasem jest to przygotowanie do zÅ‚ego współżycia w małżeÅ„stwie i kompletnie bÅ‚Ä™dnego pojmowania dziedziny pÅ‚ciowoÅ›ci.
„Normalny” etap rozwoju
W TV powtarza siÄ™ ustami „autorytetów”, że to jest rzekomo „normalny” etap rozwoju. Bo nie wolno nazywać rzeczy po imieniu, żeby mÅ‚odzieży nie stresować. Potem kilkunastoletni chÅ‚opak ma kÅ‚opoty (normalne) z dynamicznie reagujÄ…cym ciaÅ‚em. Pytam: w imiÄ™ czego ma on próbować coÅ› z tym zrobić, odsuwać bodźce, opanowywać siÄ™, pracować nad sobÄ…, skoro mu „autorytety” mówiÄ…, że to jest normalny etap rozwoju? Czemu on ma próbować podjąć jakikolwiek wysiÅ‚ek? Nie ma ku temu żadnej motywacji. Nie mówi mu siÄ™, że samogwaÅ‚t to klasyczne cofniÄ™cie siÄ™ do dzieciÅ„stwa, do fazy autoerotyzmu, zwykÅ‚e cofniÄ™cie siÄ™ w psychofizycznym rozwoju. Jeżeli utrwali siÄ™ w postaci naÅ‚ogu – a dzieje siÄ™ to nierzadko, o czym seksuologowie wiedzÄ…, ale nie chcÄ… mówić – to bÄ™dzie to nieszczęście dla niego i dla jego małżeÅ„stwa.
Znam takÄ… sytuacjÄ™. Kilka lat próbowaÅ‚em pomóc. Bardzo inteligentny chÅ‚opak, wyksztaÅ‚cony, życzliwy dla ludzi, uczynny, no, naprawdÄ™ – chciaÅ‚oby siÄ™ powiedzieć – wymarzony mąż, ojciec. Ale od 12. roku życia wszedÅ‚ w samogwaÅ‚t. Szukanie doznaÅ„ seksualnych staÅ‚o siÄ™ dla niego obsesjÄ…. Autentycznie obsesjÄ…. I w efekcie naÅ‚ogu rozstaÅ‚ siÄ™ z ukochanÄ… narzeczonÄ… – wspaniaÅ‚Ä… dziewczynÄ…. On jest niepoczytalny w tej materii. Bardzo fajny, sympatyczny, miÅ‚y, uczynny dla innych ludzi czÅ‚owiek... StraciÅ‚ kontrolÄ™ nad sobÄ…. Zaczęło siÄ™ „niewinnie” od samogwaÅ‚tu, potem pornografia i wreszcie panienki z ulicy. PrzerażajÄ…ce. A teraz – mimo wewnÄ™trznego odrzucenia tego stylu życia – caÅ‚kowita bezradność. Ten czÅ‚owiek naprawdÄ™ stara siÄ™ powrócić do normalnego życia. I nie może. To silniejsze od niego... A chÅ‚opaczkom mówi siÄ™, że to „normalny etap rozwoju”! A dziewczynkom siÄ™ mówi, że jak one siÄ™ nauczÄ… tak same ze sobÄ…, to potem bÄ™dÄ… lepiej przeżywaÅ‚y współżycie w małżeÅ„stwie. NaprawdÄ™ ogarnia przerażenie! SiÅ‚Ä… rzeczy nastÄ™puje koncentracja na wÅ‚asnych doznaniach i to jest potem bardzo trudne do przeskoczenia w małżeÅ„stwie. Zauważmy przy okazji, że samogwaÅ‚t wyrywa przyjemność seksualnÄ… z jej wÅ‚aÅ›ciwego kontekstu: z dwupÅ‚ciowoÅ›ci i z pÅ‚odnoÅ›ci. Bez wÄ…tpienia samogwaÅ‚t sprzyja tworzeniu siÄ™ postaw homoseksualnych, antykoncepcyjnych i aborcyjnych.
Reklama i moda
Zauważmy, że w ramach reklamowania tego nieÅ‚adu seksualnego robi siÄ™ najróżniejsze strategiczne posuniÄ™cia, żeby tylko możliwie jak najwiÄ™cej ludzi wepchnąć w seksualny baÅ‚agan. OczywiÅ›cie, to czemuÅ› sÅ‚uży. MyÅ›lÄ™, że mamy tego Å›wiadomość. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniÄ…dze... choć nie tylko. Popatrzmy, jakÄ… wytworzono atmosferÄ™ wokóÅ‚ arcyważnego pojÄ™cia: czystość. Czystość staÅ‚a siÄ™ czymÅ› jakby żenujÄ…cym, dziwacznym, wstydliwym. Nieraz mówi siÄ™ o czystoÅ›ci wrÄ™cz z pogardÄ…. W potocznym sÅ‚ownictwie mÅ‚odzieżowym czÄ™sto okreÅ›la siÄ™ pogardliwie te dziewczyny, które nie współżyÅ‚y. Znam takÄ… sytuacjÄ™ z poÅ‚udniowej Wielkopolski, gdzie dwie dziewczyny z jednej z klas Å›redniej szkoÅ‚y zawodowej, które nie współżyÅ‚y, byÅ‚y wyÅ›miewane przez koleżanki i kolegów. Dwie w klasie siÄ™ ostaÅ‚y... Niestety, doszÅ‚o w Polsce do tego, że w ankietach na pytanie – „Czy współżyÅ‚aÅ›?” – skierowane do dziewczÄ…t, znacznie wiÄ™cej, niż naprawdÄ™ współżyÅ‚o, odpowiada „tak” (co Å‚atwo jest innymi pytaniami w ankiecie zweryfikować). To znaczy, że dziewczyny wstydzÄ… siÄ™, że sÄ… normalne. CzÄ™sto nagÅ‚aÅ›nia siÄ™ zawyżone „dane” o liczbie współżyjÄ…cej mÅ‚odzieży i jednoczeÅ›nie oszukuje siÄ™, podajÄ…c zaniżony wiek rozpoczynania współżycia. Å»e niby tyle procent w tym wieku już rozpoczyna. Po prostu chodzi o to, żeby dziewczyna normalna poczuÅ‚a siÄ™ nienormalnÄ…, żeby chÅ‚opak normalny poczuÅ‚ siÄ™ nienormalnym, „opóźnionym w rozwoju” – „Bo wszyscy to robiÄ…, tylko nie ja. To jeszcze pewnie skoÅ„czy siÄ™ dla mnie chorobÄ…...”.
TrwajÄ… przepychanki z caÅ‚ym tym programem, który jedni nazywajÄ… wychowaniem prorodzinnym, a drudzy z uporem edukacjÄ… seksualnÄ…. Nie chodzi tu o akademicki spór o nazwÄ™ przedmiotu, lecz o treÅ›ci i sposób ich przekazu. Powstaje zamÄ™t. I o to wÅ‚aÅ›nie chodzi „edukatorom seksualnym”. Rozbudzić ciekawość, pobudzić, popchnąć mÅ‚odych ludzi do współżycia. KtoÅ› może spytać: „Dlaczego?”. No bo jeżeli oni zacznÄ… w wieku 13, 14, 15 lat – wszystko jedno – i poza małżeÅ„stwem, potem przeżyjÄ… emocje z tym zwiÄ…zane, to bÄ™dÄ… chcieli w ten sposób jak najdÅ‚użej czerpać przyjemność, a tym samym bÄ™dÄ… pÅ‚acić producentom różnych Å›rodków „gwarantujÄ…cych” bezkarność dziaÅ‚aÅ„. BÄ™dÄ… pÅ‚acić, oczywiÅ›cie, również wÅ‚asnym szczęściem, wÅ‚asnym życiem.
Wartość współżycia
W taki oto sposób tworzy siÄ™ nieÅ‚ad w tej niezwykle istotnej dziedzinie. Potem bardzo wielu mÅ‚odych ludzi uważa, że bez współżycia pÅ‚ciowego życie w ogóle nie ma sensu. Å»e w życiu chodzi o to, żeby współżyć jak najwiÄ™cej, jak najczęściej, z jak najwiÄ™kszÄ… liczbÄ… partnerów, w jak „najciekawszych” okolicznoÅ›ciach. Jest to prawdziwy dramat wspóÅ‚czesnej, oszukanej – by nie powiedzieć – uwiedzionej mÅ‚odzieży.
A przecież współżycie ma sens tylko w małżeÅ„stwie – i to tylko w małżeÅ„stwie, które jest gotowe przyjąć dziecko, choć wcale w tej chwili nie musi planować poczÄ™cia. I – w tym miejscu możemy to powiedzieć, bo to jest bardzo subtelna nuta, której ludzie „z ulicy” zupeÅ‚nie nie wychwytujÄ… – małżeÅ„stwo może nie planować już żadnego dziecka wiÄ™cej, może mieć do tego jak najpoważniejsze powody, ale ma być gotowe na jego przyjÄ™cie, jeżeli siÄ™ jednak pocznie. Tak wiÄ™c jeżeli ludzie współżyjÄ…, uważajÄ…c, że „na pewno nastÄ™pnego dziecka przyjąć nie możemy i nie przyjmiemy”, to to ich współżycie jest przepojone lÄ™kiem, dzieli ich zamiast Å‚Ä…czyć, jest pożaÅ‚owania godne. Bo lÄ™k przebije wszystkie przyjemnoÅ›ci, jakie z tego pÅ‚ynÄ…: „A co bÄ™dzie, jak siÄ™ pocznie?”. LÄ™k, który w każdej kobiecie jest obecny, choć czasem spychany do podÅ›wiadomoÅ›ci. Choćby nie wiadomo ile Å›rodków „zabezpieczajÄ…cych” naraz stosowaÅ‚a. Bo ona po to je stosuje, żeby zabić ten lÄ™k. A ona go tylko zepchnie trochÄ™ gÅ‚Ä™biej – do podÅ›wiadomoÅ›ci. Tak wiÄ™c dla wÅ‚asnego dobra, a nawet dla jakoÅ›ci i gÅ‚Ä™bi przeżyć zwiÄ…zanych ze współżyciem, małżeÅ„stwo powinno w każdej sytuacji wyrażać gotowość: „Co prawda nie planujemy dziecka. Uważamy, że nie powinniÅ›my go począć. Gdyby siÄ™ jednak poczęło, to je z miÅ‚oÅ›ciÄ… przyjmiemy”.
Prawo do dziecka
Jest jeszcze jedna rzecz niezrozumiaÅ‚a dla ludzi nie przygotowanych do małżeÅ„stwa. Ludzie dość powszechnie uważajÄ…, że oni – już jako małżonkowie – majÄ… prawo do współżycia, to im siÄ™ należy, a to, czy bÄ™dÄ… mieli dzieci i kiedy bÄ™dÄ… mieli dzieci, to jest wyÅ‚Ä…cznie ich sprawa. NiedokÅ‚adnie tak. W tej materii zostaliÅ›my z żonÄ… dość nieźle „przećwiczeni”. Przed Å›lubem mówiliÅ›my: „My? Dzieci? PeÅ‚no. Zaraz po Å›lubie! Stado. Drużyna piÅ‚ki nożnej!”. KtoÅ› nam powiedziaÅ‚: „Kochani, nie tak. To nie wy macie prawo do posiadania dzieci. Wy, wchodzÄ…c w małżeÅ„stwo, zaciÄ…gacie obowiÄ…zek przyjÄ™cia i wychowania wszystkich dzieci, które wam siÄ™ pocznÄ…”. Å»adnego prawa do posiadania chociażby jednego dziecka. JedenaÅ›cie lat czekania na poczÄ™cie pierwszego dziecka pozwoliÅ‚o nam wiele przeżyć i przemyÅ›leć. I my już teraz wiemy, że dzieci sÄ… wspaniaÅ‚ym, choć wymagajÄ…cym darem. Nie sÄ… wÅ‚asnoÅ›ciÄ…, która nam siÄ™ należy. I myÅ›lÄ™, że jest sensowne – bo to coraz częściej siÄ™ zdarza – stawianie przyszÅ‚ym małżonkom pytania: „A jak bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚a wasza miÅ‚ość, gdy okaże siÄ™, że wy nie możecie począć dziecka?” – bo co czwarte małżeÅ„stwo w Polsce ma poważne kÅ‚opoty z pÅ‚odnoÅ›ciÄ…. NiedÅ‚ugo pewnie co trzecie. Na Zachodzie, w niektórych krajach, już co drugie. Jest to zazwyczaj zawinione, najczęściej przez tÄ™ nieszczÄ™snÄ… antykoncepcjÄ™ hormonalnÄ… stosowanÄ… przez dziewczÄ™ta w wieku kilkunastu lat. Wiadomo, w wieku okoÅ‚o 21 lat stabilizuje siÄ™ gospodarka hormonalna u dziewczyn w naszym kraju. Jeżeli przed tym czasem one zaczynajÄ… rozregulowywać w sobie to, co siÄ™ jeszcze na dobre nie uregulowaÅ‚o, to potem sÄ… problemy. Aż do trwaÅ‚ej niepÅ‚odnoÅ›ci. (...)
„WspóÅ‚stwarzanie”
Tak wiÄ™c małżonkowie majÄ… prawo do dziaÅ‚ania, z którego może siÄ™ począć dziecko, i majÄ… obowiÄ…zek to dziecko przyjąć. I to nie jest tak, że ja Panu Bogu robiÄ™ Å‚askÄ™, bo w pewnym momencie decydujÄ™ siÄ™ na dziecko, pierwsze albo drugie. No, może wyjÄ…tkowo zrobiÄ™ Mu Å‚askÄ™ i przyjmÄ™ jeszcze trzecie. To On mi robi Å‚askÄ™, że mnie dopuszcza do aktu, w którym ja niejako na równi z Nim wspóÅ‚stwarzam nowego czÅ‚owieka. GdybyÅ›my – jako ludzie choć trochÄ™ wierzÄ…cy – tak ten moment wspóÅ‚stwarzania przeżywali – ów fakt, że wspólnie z Bogiem stwarzamy osobÄ™, która bÄ™dzie żyÅ‚a na wieczność – to pozostawaÅ‚oby nam tylko paść na kolana. To my powinniÅ›my pragnąć jak najczęściej w takim „czymÅ›” uczestniczyć. I tylko rozsÄ…dek powinien nam mówić: „No, kochany. Teraz nie. Teraz musimy zrobić przerwÄ™”. ZupeÅ‚nie inna orientacja. My powinniÅ›my mieć poczucie powinnoÅ›ci przekazania życia dzieciom. I powinniÅ›my siÄ™ niejako przed Panem Bogiem tÅ‚umaczyć: „Panie Boże, teraz naprawdÄ™ nie możemy. Teraz już nie możemy. Popatrz, jakie mamy warunki”. A nie tak, że – wygody, dom, samochód, to, tamto – „No, a teraz to już Å‚askawie możemy”. ZupeÅ‚ne odwrócenie rzeczy. OdwróciÅ‚o siÄ™ nasze patrzenie. Współżycie i caÅ‚a pÅ‚ciowość staÅ‚a siÄ™ terenem użytkowym, handlowym, terenem rozrywki. JeÅ›li chcemy, żeby byÅ‚o dobrze w naszych małżeÅ„stwach, to musimy wrócić do prawdziwej, ofiarnej sÅ‚użby życiu. DziaÅ‚ania pÅ‚ciowe poÅ›wiÄ™cić sÅ‚użbie życia, a nie użycia. Jeżeli ta sfera bÄ™dzie na sÅ‚użbie użycia, to w sytuacji wyboru „życie albo użycie” życie bÄ™dzie niszczone. To jest teren, do którego należy podchodzić z subtelnÄ… troskÄ…, chciaÅ‚oby siÄ™ powiedzieć – na klÄ™czkach.
Jacek Pulikowski (Å›ródtytuÅ‚y i niektóre podkreÅ›lenia pochodzÄ… od redakcji)