Autor: s. Elvira,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 2/2002 → Temat numeru
Historia mojego powoÅ‚ania rozpoczęła siÄ™, kiedy miaÅ‚am 19 lat. Pewnego dnia odczuÅ‚am, że muszÄ™ zostawić mojego ojca, matkÄ™, braci i siostry, zrezygnować z moich planów osobistych i poÅ›wiÄ™cić siÄ™ caÅ‚kowicie Panu. Wtedy to wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚am Bogu „tak” na zawsze! PozwoliÅ‚am, by mnie prowadziÅ‚ wedÅ‚ug Swojej . Przez 45 lat nie obejrzaÅ‚am siÄ™ ani razu za siebie. NIgdy nie zastanawiaÅ‚am siÄ™ nawet przez chwilÄ™ nad swoim wyborem.
Znalazłam się w nowicjacie. Warunki były bardzo surowe. Poddane byłyśmy ostrej regule zakonnej. Pomimo trudności zawsze powtarzałam sobie w duchu: Nawet jeśli by mnie mieli przejechać walcem, nie ruszę się stąd! Nigdy i nigdzie! Nic nie może wyrwać mnie z zakonu! Narodziła się we mnie wielka pasja życia.
Zawsze byÅ‚am kobietÄ… zakochanÄ… w „miÅ‚oÅ›ci”, zakochanÄ… w życiu, w każdej wykonywanej pracy. Przez 15 lat pracowaÅ‚am w kuchni, czego nigdy wczeÅ›niej nie robiÅ‚am. Ja, dziewczyna odważna, nie bojÄ…ca siÄ™ nowych wyzwaÅ„ i przygód, jeżdżąca na motorze, znalazÅ‚am siÄ™ w kuchni. PrzyznajÄ™, że przez pierwsze miesiÄ…ce trochÄ™ cierpiaÅ‚am. ZnaÅ‚am dziewczyny, które robiÅ‚y przyjemniejsze rzeczy. KtóregoÅ› dnia wewnÄ™trzny gÅ‚os (dziÅ› wiem, że to Duch ÅšwiÄ™ty) podpowiedziaÅ‚ mi: Bóg nie patrzy na to, co i gdzie robisz. Pan patrzy, gdzie jest twoje serce. A moje serce byÅ‚o w Jego Sercu. Wówczas zaczęła mnie ogarniać niewysÅ‚owiona radość. SÅ‚owo Boże nieustannie rozbrzmiewaÅ‚o w mojej duszy. SypiÄ…c sól do wielkich kotÅ‚ów, sÅ‚yszaÅ‚am w sercu gÅ‚os Jezusa: Wy jesteÅ›cie solÄ… ziemi, a krojÄ…c chleb: Ja jestem Chlebem, który z nieba zstÄ…piÅ‚. Kto spożywa moje ciaÅ‚o nie umrze, ale żyć bÄ™dzie na wieki. Tak byÅ‚o ze wszystkim, co robiÅ‚am. StajÄ…c siÄ™ coraz bardziej zakochanÄ… w Bogu, czuÅ‚am siÄ™ wolna, szczęśliwa i radosna. To byÅ‚o coÅ› niesamowitego, czego nie mogÅ‚am pokazać na zewnÄ…trz. To byÅ‚o we mnie. Kiedy skÅ‚adaÅ‚am pierwsze Å›luby w zakonie powiedzieli mi, że zgodnie z reguÅ‚Ä… mam je zÅ‚ożyć tylko na jeden rok. PodeszÅ‚am do oÅ‚tarza i powiedziaÅ‚am: Na zawsze! Pomimo sÅ‚ów sprzeciwu przeÅ‚ożonej, która powiedziaÅ‚a: Nie, tylko na rok, nie baÅ‚am siÄ™ i powiedziaÅ‚am: Na zawsze! Bo to Bogu powiedziaÅ‚am „tak”, a nie mojemu Zgromadzeniu.
Bóg jest Tym, który ukÅ‚ada dla każdego z nas najwspanialszy scenariusz życia. On najlepiej wie, jakie posiadamy talenty. Po 30 latach życia w zakonie musiaÅ‚am na nowo odkryć swoje powoÅ‚anie i jeszcze raz powiedzieć Bogu „tak”. CzuÅ‚am, że Bóg żąda ode mnie czegoÅ› wiÄ™cej. ZrozumiaÅ‚am, że mam wystÄ…pić z mojego Zgromadzenia i zająć siÄ™ narkomanami mieszkajÄ…cymi na ulicach. To byÅ‚a trudna decyzja. PostanowiÅ‚am porzucić stabilne życie, decydujÄ…c siÄ™ w zasadzie na jednÄ… wielkÄ… niewiadomÄ…. Wiele wycierpiaÅ‚am, gdyż w momencie opuszczenia Zgromadzenia straciÅ‚am rodzinÄ™, oparcie ekonomiczne, a przede wszystkim swojÄ… wiarygodność. Jednak nie cofnęłam siÄ™ i zaryzykowaÅ‚am. W maÅ‚ym wÅ‚oskim miasteczku Saluzzo zobaczyÅ‚am starÄ…, opuszczonÄ… willÄ™. PoszÅ‚am do tamtejszego biskupa i poprosiÅ‚am, by mi jÄ… podarowaÅ‚. Zapytana, po co mi ona, bez zastanowienia odpowiedziaÅ‚am: ChcÄ™ pomagać mÅ‚odym z ulicy, to bÄ™dzie dom dla nich. Po 2 tygodniach biskup przekazaÅ‚ mi ten budynek.
Po wielu latach oczekiwania przeÅ‚ożeni zgodzili siÄ™ na otwarcie tego domu. Kiedy stanÄ™li przed nim, przestraszyli siÄ™, widzÄ…c w jak opÅ‚akanym byÅ‚ stanie. Powiedzieli: Elvira, co ty tu zrobisz? To ruina, a nie dom! Ale ja już wtedy, w mojej wyobraźni, widziaÅ‚am wspaniale wykoÅ„czony budynek. Kiedy odjechali, zostaÅ‚am sama. W tym momencie rozpoczęło siÄ™ coÅ› niewiarygodnego, coÅ›, czego ja do dziÅ› nie mogÄ™ pojąć, coÅ›, co caÅ‚kowicie przerosÅ‚o moje oczekiwania. MyÅ›laÅ‚am, że otworzÄ™ tylko jeden dom koÅ‚o Turynu i na tym siÄ™ skoÅ„czy, ale Bóg miaÅ‚ caÅ‚kowicie inne plany. Aktualnie mamy 35 otwartych domów na caÅ‚ym Å›wiecie (WÅ‚ochy, Francja, Chorwacja, BoÅ›nia i Hercegowina, Irlandia, Brazylia, Austria, Republika Dominikany, USA, Meksyk). Teraz otworzyliÅ›my także dom w Polsce. Wszystkich czÅ‚onków Wspólnoty jest okoÅ‚o tysiÄ…ca.
OtworzyliÅ›my także domy misyjne w Brazylii dla „dzieci ulicy”. Nasi chÅ‚opcy przeżywajÄ… prawdziwe zmartwychwstanie, kiedy widzÄ…, że poprzez ich bezinteresownÄ… pomoc, na twarzach dzieciaków, które byÅ‚y kiedyÅ› smutne i pozbawione nadziei, pojawia siÄ™ pierwszy uÅ›miech. Oni nie przywracajÄ… im życia poprzez psychoanalizÄ™ czy jakieÅ› lekarstwa, nie! Jedynym Å›rodkiem pomocy, jakim dysponujÄ… jest wiara w Jezusa Chrystusa, który dziÅ› żyje i uzdrawia! Na misjach chÅ‚opcy spotykajÄ… siÄ™ z obliczem Chrystusa zmartwychwstaÅ‚ego. Oni potrafiÄ… go dostrzec i kontemplować Jego otwarte rany we wspóÅ‚czesnym Å›wiecie.
Jak leczymy narkomanów
Nasza Wspólnota nie korzysta ze Å›rodków farmakologicznych ani ze Å›rodków zastÄ™pujÄ…cych narkotyki. Rezygnujemy także z leków podawanych w czasie odwyku. Zdrowienie dokonuje siÄ™ poprzez akceptacjÄ™ pracy i modlitwy. Å»eby tak siÄ™ staÅ‚o, każdym nowoprzybyÅ‚ym musi zająć siÄ™ „anioÅ‚ stróż”, to znaczy chÅ‚opak, który co najmniej od kilku miesiÄ™cy przebywa we Wspólnocie. Przez 24 godziny na dobÄ™ opiekuje siÄ™ nowoprzyjÄ™tym narkomanem. Jego zadaniem jest przekazać nowemu chÅ‚opakowi styl życia Wspólnoty. Na poczÄ…tku pracuje zamiast niego, bo nowicjusz nie ma siÅ‚y ani woli, by robić cokolwiek. Razem z nim walczy z chÄ™ciÄ… ćpania i czynienia zÅ‚a, które zwÅ‚aszcza na poczÄ…tku sÄ… bardzo silne. Dla obydwu takie doÅ›wiadczenie przynosi wiele korzyÅ›ci – dla „anioÅ‚a stróża”, bo w cierpieniu uczy siÄ™ kochać, i dla nowego chÅ‚opaka, bo może po raz pierwszy ma szansÄ™ zaprzyjaźnić siÄ™ z osobÄ…, która bezinteresownie mu pomaga.
ChÅ‚opcy zanim znaleźli siÄ™ we Wspólnocie czÄ™sto mylili używanie z radoÅ›ciÄ…. SzukajÄ…c szczęścia podążali drogÄ… Å‚atwej zabawy. Uczymy ich, że szczęście rodzi siÄ™ w cierpieniu, które zawsze byÅ‚o dla nich znakiem sÅ‚aboÅ›ci i niższoÅ›ci. Uważamy, że tylko ten, kto cierpiaÅ‚, jest w stanie pokochać, zrozumieć i pomóc drugiej cierpiÄ…cej osobie.
Okres leczenia we Wspólnocie trwa mniej wiÄ™cej trzy, cztery lata, choć nie istnieje ustalony czas pobytu. Od razu przy wejÅ›ciu odbieramy papierosy i inne używki. Odcinamy siÄ™ od Å›wiata zewnÄ™trznego; tu nie ma telewizji, gazet, alkoholu, dziewczyn, seksu, żadnego pisania do mamusi czy tatusia.
Jedynie poprzez wyrzeczenie można zrozumieć ofiarÄ™ Jezusa. On zawsze traktowaÅ‚ nas poważnie i nigdy nas nie oszukaÅ‚. PrzyszedÅ‚ po to, by nas odkupić i rozerwać kajdany grzechu i zÅ‚a. PrzyszedÅ‚ przywrócić nam utraconÄ… wolność, godność i radość. Nawet kiedy potwornie cierpiaÅ‚, nie powiedziaÅ‚ „nie” krzyżowi. DziÄ™ki ofierze Jezusa Chrystusa możemy żyć miÅ‚oÅ›ciÄ…, radoÅ›ciÄ…, prawdÄ…. Musimy jednak mieć odwagÄ™ spotkać osobÄ™ Jezusa Chrystusa. To musi być osobowe i bardzo Å›wiadome spotkanie.
Nie ma takiego specjalisty, który mógÅ‚by uzdrowić poranione i zniewolone przez zÅ‚o ludzkie serce, bo to serce może przemienić tylko Ten, kto je stworzyÅ‚. We Wspólnocie osób uzależnionych od narkotyków dokonujÄ… siÄ™ uzdrowienia mÅ‚odych ludzi, którzy tak niedawno jeszcze byli duchowo martwi i wyniszczeni. Czyni to ZmartwychwstaÅ‚y Chrystus nieustannie obecny w sakramentach pokuty i Eucharystii. To wÅ‚aÅ›nie ta jedyna MiÅ‚ość ZmartwychwstaÅ‚ego Pana leczy poranione serca, wlewajÄ…c w nie radość wiary, nadziei i miÅ‚oÅ›ci.
Przyczyny narkomanii
Musimy zapamiÄ™tać coÅ› bardzo ważnego. Kiedy przychodzimy na Å›wiat, wszyscy jesteÅ›my tak samo niewinni i czyÅ›ci. CzÅ‚owiek dopiero później staje siÄ™ narkomanem i staje siÄ™ nim w okreÅ›lonych warunkach, w konkretnej rodzinie i spoÅ‚ecznoÅ›ci. Z caÅ‚Ä… odpowiedzialnoÅ›ciÄ… mogÄ™ powiedzieć, że to my wszyscy jesteÅ›my wspóÅ‚odpowiedzialni za obecnÄ… sytuacjÄ™. Narkomania jest tajemnicÄ… samotnoÅ›ci i gÅ‚Ä™bokiej pustki spowodowanej zamkniÄ™ciem siÄ™ czÅ‚owieka na miÅ‚ość Boga. Nie potrafiliÅ›my powstrzymać lawiny zÅ‚a, która prowadzi do narkomanii. Ze wszystkich stron Å›wiata mÅ‚odzież krzyczy, że caÅ‚e wspóÅ‚czesne spoÅ‚eczeÅ„stwo jest zatrute, bo wyrzucono z niego Boga. DziÅ› odczytujemy to jako proroctwo, znak naszych czasów.
W niektórych krajach rzÄ…dzÄ…cy chcÄ… zalegalizować narkotyki. SpoÅ‚eczeÅ„stwo, które umożliwia Å‚atwy dostÄ™p do używek, samo skazuje siÄ™ na Å›mierć. Wszystkie rodzaje narkotyków sÄ… tak samo niebezpieczne – czÅ‚owieka niszczy nie tylko twardy narkotyk, ale każdy inny. Kiedy ktoÅ› regularnie przypala trawkÄ™, to szuka sposobu ucieczki z sytuacji, w której siÄ™ znalazÅ‚. Jest to ucieczka w fikcjÄ™, która zabija ciaÅ‚o i duszÄ™. Jest to akt gwaÅ‚tu, który czÅ‚owiek zadaje samemu sobie. Jedni czyniÄ… to za pomocÄ… noża, inni pistoletu, inni jeszcze czymÅ› innym, ale to jest to samo – czÅ‚owiek wyrzÄ…dza sobie krzywdÄ™. W momencie kiedy ktoÅ› weźmie najbardziej miÄ™kki narkotyk, zaczyna siÄ™ proces uzależnienia. Jest to akt przemocy. Organizm zaczyna domagać siÄ™ coraz wiÄ™kszych, mocniejszych i czÄ™stszych dawek. Najpierw raz na dzieÅ„, potem dwa razy, potem pięć razy. W naszej Wspólnocie sÄ… tacy, którzy potrafili wydać na narkotyki 300 $ dziennie. Gdy nie byÅ‚o pieniÄ™dzy, trzeba byÅ‚o kraść. W ten sposób wchodzi siÄ™ w prawdziwe piekÅ‚o uzależnienia. Każdy narkoman zaczynaÅ‚ przecież od „czegoÅ› miÄ™kkiego”. Nasi chÅ‚opcy mówiÄ…, że narkotyki staÅ‚y siÄ™ dla nich ostatnim skokiem w otchÅ‚aÅ„ osamotnienia, ponieważ prawie wszyscy wczeÅ›niej czuli siÄ™ samotni, rozczarowani, puÅ›ci, zalÄ™knieni, stosujÄ…cy przemoc wobec siebie i nie umieli wyzwolić siÄ™ od niej w żaden inny sposób.
Narkomani sÄ… tylko zagubionymi, poranionymi, szukajÄ…cymi miÅ‚oÅ›ci dziećmi. W wiÄ™kszoÅ›ci przypadków mieli wszystko: samochody, dziewczyny, pieniÄ…dze, ale to nie dawaÅ‚o im szczęścia. ZabrakÅ‚o im mocnego fundamentu. Oni tak naprawdÄ™ nie wiedzieli, po co majÄ… siÄ™ uczyć, pracować, brakowaÅ‚o im silnej motywacji. Chociaż w ich rodzinach pod wzglÄ™dem materialnym niczego nie brakowaÅ‚o, zatracili sens swojego życia. W ich domach zabrakÅ‚o miÅ‚oÅ›ci, zaufania, ciepÅ‚a, porozumienia, szacunku, dobrej woli.
Wierzymy w zmartwychwstanie
Dopóki nie bÄ™dziesz potrafiÅ‚ wyrzec siÄ™ rozkoszy, nie tylko seksualnej, ale również pochodzÄ…cej z wyszukanego jedzenia, z pychy, poczucia wyższoÅ›ci nad innymi, dopóty bÄ™dziesz unieszczęśliwiaÅ‚ siebie i innych. PogoÅ„ za przyjemnoÅ›ciami i rozkoszÄ… odczÅ‚owieczajÄ… ludzkÄ… osobÄ™. PomyÅ›lcie tylko, jak musi czuć siÄ™ dziewczyna przebywajÄ…c z chÅ‚opcem, dla którego ważna jest tylko przyjemność seksualna. To straszne ubóstwo, to jest nÄ™dza, to niegodne czÅ‚owieka. Jak bardzo zniewolony i nieszczęśliwy musi być czÅ‚owiek, kiedy wykorzystuje innych do zaspokojenia swoich egoistycznych zachcianek. KtoÅ›, kto nie potrafi kochać, nie jest godny nawet spojrzeć w twarz drugiej osoby. Kto nie umie kochać, nie bÄ™dzie zdolny oprzeć siÄ™ pokusie samogwaÅ‚tu, a przez to utraci radość, obciążajÄ…c caÅ‚Ä… WspólnotÄ™ smutkiem i niepokojem. Pokusy bÄ™dÄ… przychodzić, ale wcale nie musisz im ulegać. UlegajÄ…c im uzależnisz siÄ™ od chwil rozkoszy. Musicie być przygotowani do walki z postawÄ… używania życia, do walki z pornografiÄ…. Wy sami wiecie, że rozkosze, za którymi goniliÅ›cie, zniszczyÅ‚y wasze serca, dusze, i nie uczyniÅ‚y was szczęśliwymi. MuszÄ™ przy tym powiedzieć, że Bogu dziÄ™ki, nie zniszczyÅ‚o to was do koÅ„ca, bo w was żyje zmartwychwstaÅ‚y Jezus Chrystus. On zawsze zwycięża wszelkie zÅ‚o, mimo naszego grzechu, wbrew naszym sÅ‚aboÅ›ciom i naszym zranieniom. On jest naszÄ… radoÅ›ciÄ… i naszym pokojem.
Za każdym razem kiedy pragniesz rozkoszy, popadasz w beznadziejÄ™, wchodzisz w tunel. SÄ…tacy, którzy nie chcÄ… postÄ…pić ani kroku naprzód i pozostajÄ… w piekle beznadziejnoÅ›ci. KrzyczÄ…, upijajÄ… siÄ™, bluźniÄ…, biorÄ… narkotyki, żyjÄ… w nienawiÅ›ci i podejrzliwoÅ›ci. Aby siÄ™ uratować, trzeba podjąć decyzjÄ™ wyjÅ›cia z tego ciemnego tunelu zÅ‚a. Kiedy już myÅ›lisz, że nie ma dla ciebie nadziei, jeżeli przyjmiesz Jezusa, nastÄ…pi zmartwychwstanie, zwyciÄ™stwo nad grzechem i Å›mierciÄ…. Dlatego potrzebujemy wpatrywać siÄ™ w ZmartwychwstaÅ‚ego Jezusa, obecnego w Eucharystii. On okaże nam swoje Serce poprzez moc modlitwy. W modlitwie poznasz dokÅ‚adnie kim jesteÅ›, co możesz uczynić, i kto może ci pomóc. Jezus ogarnia ciÄ™ swojÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… i mówi: PragnÄ™ ciÄ™ zbawić. PrzyszedÅ‚em, aby ciÄ™ wyzwolić ze wszystkich zniewoleÅ„. Pozwól Mi zmartwychwstać w tobie, a Ja zgÅ‚adzÄ™ wszystkie twoje grzechy. On pragnie to uczynić dla ciebie tu i teraz. Odrzuć wiÄ™c gniew, rozgoryczenie, podejrzliwość. Przebacz z caÅ‚ego serca wszystko i wszystkim, i powiedz Jezusowi: Panie, dokonaj we mnie cudu zmartwychwstania. Jezus mówi: Prawda was wyzwoli.
Musimy uczyć siÄ™ żyć w prawdzie i nie dopuÅ›cić do tego, by zawÅ‚adnęły nami wiÄ™ksze lub mniejsze kÅ‚amstwa. W kÅ‚amstwie grzechu żaden czÅ‚owiek nie czuje siÄ™ dobrze. Grzech poniża, zniewala i wprowadza czÅ‚owieka w Å›wiat kÅ‚amstwa. Tylko prawda wyzwala i daje radość. Musicie być wolni. Wolni to nie znaczy, że nie bÄ™dziecie już grzeszyć, ale w wolnoÅ›ci przyznacie siÄ™ do grzechu. Bo my nie zatrzymujemy siÄ™ n grzechu – my wierzymy w Zmartwychwstanie.