Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 2/2002 → Temat numeru
W wieku 15 lat nie sÅ‚uchaÅ‚em już ani ojca, ani matki. RobiÅ‚em, co chciaÅ‚em. Moi rodzice życzyli sobie, abym studiowaÅ‚. Ja też tego pragnÄ…Å‚em, ale jednoczeÅ›nie chciaÅ‚em mieć pieniÄ…dze, być niezależnym i mieć wolność. PamiÄ™tam, że zawsze chciaÅ‚em siÄ™ wyróżniać czymÅ› od innych, być sprytniejszym od innych. SzukaÅ‚em towarzystwa starszych od siebie. Nie czuÅ‚em siÄ™ z nimi dobrze, ale to mi imponowaÅ‚o i chciaÅ‚em siÄ™ czuć starszym, niż byÅ‚em naprawdÄ™.
Potem do zapalenia pierwszej trawki nie byÅ‚o już daleko, a stamtÄ…d droga do twardych narkotyków jest Å‚atwa. Kiedy zaczÄ…Å‚em brać heroinÄ™, ciÄ…gle jeszcze nie uważaÅ‚em siebie za narkomana. Do momentu szprycowania siÄ™ uważaÅ‚em, że to inni sÄ… narkomanami, ale nie ja. MyÅ›laÅ‚em, że jestem mÄ…drzejszy od innych, że Å‚atwiej sobie dajÄ™ radÄ™, że jestem bardziej inteligentny i że mogÄ™ przestać, kiedy tylko zechcÄ™. Ale to byÅ‚o samo oszukiwanie siebie. Ba, braÅ‚em nie tylko heroinÄ™, ale paliÅ‚em również jointy. I wtedy jeszcze nie mogÅ‚em pojąć, jak to ludzie sami siebie potrafiÄ… niszczyć. W tamtych chwilach znajdowaÅ‚em dziwnÄ… pociechÄ™, zawsze widziaÅ‚em innych w gorszej sytuacji i pocieszaÅ‚em siÄ™, że tak naprawdÄ™ nie jestem taki sam jak oni, nigdy nie byÅ‚em w wiÄ™zieniu, nie musiaÅ‚em kraść, nie musiaÅ‚em sprzedawać narkotyków.
Jednak od czasu, kiedy zaczÄ…Å‚em siÄ™ szprycować, przestraszyÅ‚em siÄ™. Szybko szedÅ‚em na dno i wkrótce musiaÅ‚em zacząć sprzedawać narkotyki i kraść. ZniszczyÅ‚em siÄ™ caÅ‚kowicie. Kiedy wstÄ™powaÅ‚em do Wspólnoty ważyÅ‚em zaledwie 50 kg. StraciÅ‚em chęć do wszystkiego, nie miaÅ‚em siÅ‚ do pracy. Jedynym moim pragnieniem byÅ‚o zażywanie narkotyków. Dziennie wydawaÅ‚em na nie do 500 tys. lirów. JeÅ›li byÅ‚o wiÄ™cej narkotyków, częściej je zażywaÅ‚em. UtraciÅ‚em wszelkÄ… godność, o wszystkich zapomniaÅ‚em, byÅ‚em nieszczery i kÅ‚amaÅ‚em. WykorzystywaÅ‚em uczucia moich rodziców dla wÅ‚asnej korzyÅ›ci, a wszystko po to, aby zdobyć narkotyki.
DziÅ› dziÄ™kujÄ™ Bogu za dwa znaczÄ…ce dni mojego życia. Pierwszy, kiedy rodzice znaleźli w sobie dość siÅ‚y, by powiedziećmi: Albo zdecydujesz siÄ™ pójść do Wspólnoty i wtedy ci pomożemy, albo wynoÅ› siÄ™ z domu. Tamtego dnia naprawdÄ™ siÄ™ przelÄ…kÅ‚em. DotarÅ‚o do mnie, że dalej nie mogÄ™ w ten sposób żyć. Nie miaÅ‚em zamiaru zerwać z narkotykami, ale też baÅ‚em siÄ™ nadal to praktykować. Drugi dzieÅ„, który bÅ‚ogosÅ‚awiÄ™ i za który dziÄ™kujÄ™, to spotkanie z siostrÄ… ElvirÄ…. Gdy spotkaÅ‚y siÄ™ nasze spojrzenia, zrodziÅ‚a siÄ™ we mnie nadzieja.
DzieÅ„ mojego wstÄ…pienia do Wspólnoty pamiÄ™tam tak, jakby to byÅ‚o dzisiaj. WyszedÅ‚em z samochodu z papierosem w ustach. JakiÅ› chÅ‚opak z daleka krzyczaÅ‚ do mnie, że tu siÄ™ nie pali. Od razu powiedziaÅ‚em, że ta Wspólnota jest nie dla mnie. WróciÅ‚em do samochodu, w którym czekaÅ‚a moja siostra. Tymczasem ten chÅ‚opak podszedÅ‚ i zaczÄ™liÅ›my rozmawiać. PojÄ…Å‚em, że chce mojego dobra. To byÅ‚o nie do pojÄ™cia dla mnie, bo przecież widziaÅ‚em go po raz pierwszy. ObjÄ…Å‚ mnie ramieniem i tak wprowadziÅ‚ do Wspólnoty. Już zaraz po wejÅ›ciu zauważyÅ‚em wielu mÅ‚odych chÅ‚opaków, którzy pracowali, Å›miali siÄ™, Å›piewali. PomyÅ›laÅ‚em, że wyglÄ…dajÄ… na szczęśliwych przy pracy, a zauważyÅ‚em, że sporo tej pracy byÅ‚o. WydawaÅ‚o mi siÄ™ nieprawdopodobne, że ci ludzie sÄ… tacy szczęśliwi, a przecież byli narkomanami, jak ja. ZrodziÅ‚o siÄ™ we mnie pragnienie życia. W moje serce zapadÅ‚o dobre ziarno. Ale po pierwszym dniu pobytu we Wspólnocie, kiedy wróciÅ‚em do domu, narkotyki znów mnie spÄ™taÅ‚y.
PotrzebowaÅ‚em trzech miesiÄ™cy, żeby wstÄ…pić do „Cenacolo”. PrzyjÄ™li mnie. Pierwszego dnia chodziÅ‚em tu i tam, ale prawdziwy szok przeżyÅ‚em dopiero wieczorem, kiedy poszliÅ›my do kaplicy. ChÅ‚opcy Å›piewali i dopóki Å›piewali bardzo mi siÄ™ to podobaÅ‚o. W pewnym momencie zaczÄ™li modlić siÄ™ na różaÅ„cu. Nie wiedziaÅ‚em, co to ma znaczyć. ZaczÄ™li odmawiać ZdrowaÅ› Mario, powtarzajÄ…c dziesięć razy, potem znów dziesięć razy. Po gÅ‚owie zaczęły mi chodzić myÅ›li i pytania: w co ja siÄ™ tutaj wpakowaÅ‚em? To nie sÄ… narkomani! To jest dom wariatów! Oni nie sÄ… tacy, jak ja. ChciaÅ‚em stamtÄ…d natychmiast uciec. Obok mnie jednak byÅ‚ chÅ‚opak – „anioÅ‚ stróż”. Przez caÅ‚y czas przebywaÅ‚ ze mnÄ…. Kiedy kÅ‚adliÅ›my siÄ™ spać, byÅ‚ w pobliżu mnie, kiedy szedÅ‚em do toalety, czekaÅ‚ na mnie, kiedy pracowaliÅ›my, byÅ‚ obok mnie; nocÄ…, kiedy przeżywaÅ‚em kryzys narkotykowego gÅ‚odu, bo byÅ‚o mi raz gorÄ…co, a raz dygotaÅ‚em z zimna, on byÅ‚ przy mnie. To jest wÅ‚aÅ›nie rola „anioÅ‚a stróża”. MyÅ›lÄ™, że gdyby ktoÅ› taki nie przebywaÅ‚ stale przy mnie, nie wyzwoliÅ‚bym siÄ™ z naÅ‚ogu. Wiem, że to dziÄ™ki Bogu znalazÅ‚em „anioÅ‚a” w Cenacolo.
We Wspólnocie wpadÅ‚em w ciepÅ‚e objÄ™cia, w objÄ™cia rodziny. DziÅ› z wiarÄ… mogÄ™ powiedzieć, że znalazÅ‚em w niej ramiona Boga Ojca, który jest ojcem nas wszystkich. Dlatego czujÄ™ nie tylko, że żyjÄ™ – czujÄ™, że zmartwychwstaÅ‚em! CzujÄ™ siÄ™ odrodzony. CzujÄ™, że mam życie, od wewnÄ…trz.
Po pewnym okresie pobytu we Wspólnocie „anioÅ‚ stróż” nie depcze ci już po piÄ™tach, jak w pierwszych dniach. Powoli powraca zaufanie, Cenacolo krok po kroku zaczyna powierzać ci zadania, w koÅ„cu opiekÄ™ nad innymi.
Å»yjÄ…c poza WspólnotÄ… wiodÅ‚em życie, które prowadziÅ‚o mnie do samozniszczenia. RosÅ‚em w sensie fizycznym, ale duchowo żyÅ‚em tylko dla narkotyków. CzuÅ‚em, że byÅ‚em dziecinny. Zadania, które mi zostaÅ‚y powierzone przez WspólnotÄ™ stanowiÅ‚y dla mnie wielkie przeżycie, to byÅ‚y pierwsze moje dorosÅ‚e sukcesy i pierwsze prawdziwe radoÅ›ci. Tutaj czÅ‚owiek uczy siÄ™ życia, odpowiedzialnoÅ›ci. Po kilku miesiÄ…cach i ty stajesz siÄ™ „anioÅ‚em stróżem” dla innego chÅ‚opaka – to jest piÄ™kne. Stajesz siÄ™ „anioÅ‚em stróżem” dla kogoÅ›, kto byÅ‚ zniszczony przez narkotyki, tak jak ty, kto nie Å›pi po nocach, tak, jak ty nie sypiaÅ‚eÅ›, kto w ciÄ…gu dnia, w czasie pracy, co dwie minuty mówi o narkotykach, wÅ‚aÅ›nie tak samo jak ty, kto chce uciec, a ty musisz go przekonać, żeby pozostaÅ‚ – musisz być z nim. Przez ten miniony okres kilka razy byÅ‚em „anioÅ‚em stróżem”. MÄ™czÄ…ce, ale i piÄ™kne. Czasem już po 15 dniach, bywa, że i po miesiÄ…cu lub dwóch, twój podopieczny zaczyna lepiej spać, lepiej pracować i wreszcie sÅ‚yszysz, że modli siÄ™, odmawiajÄ…c ZdrowaÅ› Maryjo, bez wzglÄ™du na to, czy wierzy czy nie. I wÅ‚aÅ›nie pewnego dnia ten chÅ‚opak patrzy ci w oczy i mówi: – DziÄ™kujÄ™, dziÄ™kujÄ™, żeÅ› mnie tu zatrzymaÅ‚! DziÄ™kujÄ™ ci, bo bez ciebie nie byÅ‚oby mnie tutaj, nie wytrzymaÅ‚bym. Nie ma niczego na Å›wiecie, czym mógÅ‚byÅ› zapÅ‚acić za to dziÄ™kujÄ™ lub je zastÄ…pić. Nie ma takich pieniÄ™dzy, którymi mógÅ‚byÅ› zapÅ‚acić za to dziÄ™kujÄ™, wypowiedziane przez czÅ‚owieka, który byÅ‚ w okowach narkotyków i zaczyna siÄ™ z nich wyzwalać.
MyÅ›lÄ™, że w tym tkwi piÄ™kno tej Wspólnoty. Cenacolo jest szkoÅ‚Ä… życia, wspólnotÄ…, dla której pierwszym celem jest pomoc w spotkaniu serca ludzkiego z sercem Bożym. PiÄ™kno jej polega na tym, że przyjmuje ciÄ™ w objÄ™cia bez żadnych twoich zasÅ‚ug. Nie pyta ciÄ™, czy masz pieniÄ…dze w banku, czy jesteÅ› biaÅ‚y czy czarny, czy umiesz coÅ› robić, czy studiowaÅ‚eÅ›...
W naszej Wspólnocie nikt nie pÅ‚aci za pobyt, żyjemy z Å‚aski OpatrznoÅ›ci. Wspólnota przyjmuje, pomaga, zaprasza, inspiruje, uczy kochać. A to, czego czÅ‚owiek siÄ™ nauczy i co siÄ™ wydarzy w jego wnÄ™trzu, jest czymÅ› znacznie przekraczajÄ…cym to, o czym sobie myÅ›limy, przychodzÄ…c tutaj.
Nikt z nas, byÅ‚ych narkomanów, nie mówi na wstÄ™pie – ja wierzÄ™. Ale nie jest to też wymogiem Wspólnoty, bo to ona uczy modlitwy. NastÄ™pstwem modlitwy jest wiara. Tu siÄ™ nie mówi: Wierz, a potem siÄ™ módl, ale Najpierw siÄ™ módl. Siostra Elvira mówi: uklÄ™knij i módl siÄ™, a potem przyjdzie wiara. Nie pyta, czy kochasz, tylko uczy ciÄ™ być z Jezusem. Wtedy rodzi siÄ™ miÅ‚ość, poprzez ofiarÄ™. Wspólnota nie uczy przez mÄ…dre wykÅ‚ady, katechezy, lecz uczy najpierw poprzez przykÅ‚ad życia. To prawda, że siostra Elvira mówi i naucza przez katechezÄ™, ale ona uczy nas modlić siÄ™, modlÄ…c siÄ™ sama. Uczy nas zginać kolana, ale ona pierwsza klÄ™ka. Uczy nas modlić siÄ™ przed Jezusem, ale to ona modli siÄ™ wiÄ™cej od nas – wczeÅ›niej niż my, a potem razem z nami. Siostra Elvira rozmawia z nami poprzez swoje życie.
Å»ycie chÅ‚opców, którzy przed nami wstÄ…pili do Wspólnoty, którzy sÄ… starsi od nas, staje siÄ™ dla nas szkoÅ‚Ä…. Å»ycie, które zostaÅ‚o odrodzone, nie może nie pragnąć odradzać innego, tworzyć od nowa, kochać. To naprawdÄ™ jest piÄ™kne, kiedy możesz uczynić dobro drugiemu. DziÅ› odczuwam, że Jezus wskrzesiÅ‚ mnie nie tylko fizycznie, ale sprawiÅ‚, że moje serce zmartwychwstaÅ‚o. Teraz jest to serce, które pragnie kochać. I za to nieustannie dziÄ™kujÄ™ Bogu, który jest naszym Ojcem, dziÄ™kujÄ™, że mnie stworzyÅ‚ i na mojej drodze życia postawiÅ‚ siostrÄ™ ElvirÄ™.