Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2000 → NajwiÄ™ksze nawrócenia XX wieku
Historia życia o. Jacques’a Verlindego jest wyjÄ…tkowo fascynujÄ…ca. ByÅ‚ doktorem nauk Å›cisÅ‚ych, pracownikiem naukowym F.N.R.S. – najsÅ‚ynniejszej instytucji badawczej w Belgii. W wieku 21 lat porzuciÅ‚ karierÄ™ naukowÄ… i zostaÅ‚ uczniem hinduskiego guru. PrzebywaÅ‚ w hinduskich aÅ›ramach. Po powrocie do Europy propagowaÅ‚ New Age i zgÅ‚Ä™biaÅ‚ tajemnice okultyzmu. Po nawróceniu caÅ‚kowicie zerwaÅ‚ z okultyzmem, wstÄ…piÅ‚ do zakonu i przyjÄ…Å‚ Å›wiÄ™cenia kapÅ‚aÅ„skie.
Ojciec Verlinde urodziÅ‚ siÄ™ w 1947 r. w gÅ‚Ä™boko religijnej rodzinie. DzieciÅ„stwo przeżyÅ‚ w atmosferze żywej wiary i szczęścia. Wspomina, że wtedy bardzo prosty, piÄ™kny i gÅ‚Ä™boki zwiÄ…zek Å‚Ä…czyÅ‚ go z Chrystusem. PisaÅ‚: „ParafrazujÄ…c Å›w. proboszcza z Ars mówiÄ…cego o Maryi Pannie, powiedziaÅ‚bym, że kochaÅ‚em naszego Pana w Jego Rzeczywistej ObecnoÅ›ci Eucharystycznej, zanim jeszcze dowiedziaÅ‚em siÄ™, czym jest Przemienienie! Moje najpiÄ™kniejsze i najbardziej intensywne wspomnienia z dzieciÅ„stwa dotyczÄ… owych spotkaÅ„ serce w serce przed Tabernakulum, które napeÅ‚niaÅ‚y mnie niewysÅ‚owionÄ… radoÅ›ciÄ…. MiaÅ‚em to szczęście, że przyjÄ…Å‚em pierwszÄ… komuniÄ™ w wieku piÄ™ciu lat i spotkanie owo naznaczyÅ‚o mnie na zawsze gÅ‚Ä™bokim, palÄ…cym piÄ™tnem. LubiÅ‚em sÅ‚użyć do Mszy Å›w. i bywaÅ‚em tak bardzo przejÄ™ty wielkoÅ›ciÄ… Tajemnicy rozgrywajÄ…cej siÄ™ przede mnÄ…, że zapominaÅ‚em niekiedy zadzwonić!”.
Kiedy byÅ‚ nastolatkiem, wpadÅ‚y mu w rÄ™ce książki napisane w duchu filozofii Nietzschego, Marksa i Freuda, w których inteligentnie udowadniano, że jest czymÅ› kompromitujÄ…cym dla czÅ‚owieka dorosÅ‚ego, aby wierzyÅ‚ i opieraÅ‚ siÄ™ na Bogu. Jacques uwierzyÅ‚, że aby żyć w sposób odpowiedzialny, trzeba odrzucić Boga i iść samotnie przez życie. Tak rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ wielki kryzys jego wiary. Definitywne rozstanie siÄ™ z chrzeÅ›cijaÅ„stwem nastÄ…piÅ‚o dopiero po roku, kiedy w pewien niedzielny poranek postanowiÅ‚ nie uczestniczyć we Mszy Å›w. ChciaÅ‚ jak najszybciej być dorosÅ‚ym i dlatego skoÅ„czyÅ‚ z wszelkimi praktykami religijnymi. PrzestaÅ‚ siÄ™ modlić, a wiÄ™c zamknÄ…Å‚ siÄ™ i już nie przyjmowaÅ‚ tego szczęścia, życia i miÅ‚oÅ›ci, które poprzez modlitwÄ™ daje Bóg. W ten sposób wszedÅ‚ w przestrzeÅ„ Å›mierci i ciemnoÅ›ci ducha. WierzyÅ‚, że dopiero po odrzuceniu Boga przeżyje coÅ› nadzwyczajnego.
Studia wyższe rozpoczÄ…Å‚ w Gandawie. MiaÅ‚ wtedy 16 lat. PracÄ™ magisterskÄ… obroniÅ‚, majÄ…c 20 lat, i otrzymaÅ‚ stypendium doktoranckie na pracÄ™ z zakresu chemii analitycznej w laboratorium chemii nuklearnej. Po uzyskaniu doktoratu z nauk Å›cisÅ‚ych zostaÅ‚ pracownikiem naukowym F.N.R.S. – najsÅ‚ynniejszej instytucji badawczej w Belgii. Pomimo wielkich sukcesów naukowych nosiÅ‚ w sobie pragnienie absolutu. PragnÄ…Å‚ je zaspokoić, angażujÄ…c siÄ™ w badania naukowe, ruchy studenckie oraz dziaÅ‚alność politycznÄ…. Jednak nie mógÅ‚ niczym zaspokoić wewnÄ™trznej pustki. Już po swoim nawróceniu tak komentowaÅ‚ życie czÅ‚owieka bez Boga: „Wolność zostaje zdegradowana w wolnÄ… wolÄ™, gdy czÅ‚owiek postanawia podążać drogÄ… bez Boga, mimo Boga, a nawet wbrew Bogu, uruchamiajÄ…c tÄ™ zdumiewajÄ…cÄ… umiejÄ™tność samozagÅ‚ady, którÄ… ma rozwiniÄ™tÄ… w równym stopniu co umiejÄ™tność autokonstrukcji”.
ByÅ‚y to lata 60., czas kontestacji wszelkich autorytetów i norm moralnych. ChcÄ…c uwolnić siÄ™ od tradycyjnych wartoÅ›ci i zaspokoić gÅ‚ód szczęścia, Jacques wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ w tÄ™ kontestacjÄ™, ale doÅ›wiadczenie wewnÄ™trznej pustki jeszcze bardziej siÄ™ pogÅ‚Ä™biaÅ‚o. Nie byÅ‚ szczęśliwy pomimo mÅ‚odoÅ›ci, sukcesów i obiecujÄ…cej kariery naukowca. Tak pisze: „Nie odczuwaÅ‚em jednak szczęścia, jakiego zaznaÅ‚em przed zerwaniem Przymierza z moim Bogiem. W swojej Ewangelii Å›w. Jan pisze o Judaszu: zaraz wyszedÅ‚ [po zdradzie]. A byÅ‚a noc (J 13, 30). Ja doÅ›wiadczyÅ‚em tego samego: od chwili, gdy odrzuciÅ‚em obecność Tego, który jest Å›wiatÅ‚oÅ›ciÄ… ludzi (J 1, 4), znalazÅ‚em siÄ™ poÅ›ród nocy. OczywiÅ›cie tylko ode mnie zależaÅ‚o, by siÄ™ z niej wydostać, powracajÄ…c do Pana, lecz daÅ‚em siÄ™ ponieść upojeniu: dumie czÅ‚owieka bez Boga, który przez sam fakt odrzucenia Go zajmuje Jego miejsce i uważa siÄ™ za równego Bogu”.
Dopiero doÅ›wiadczenie egzystencjalnego bólu i samotnoÅ›ci sprawiÅ‚o, że zaczÄ…Å‚ rozumieć, że życie bez Boga nie ma najmniejszego sensu. OdrzuciÅ‚, jako absurdalne, twierdzenie ateistów, że Boga nie ma, i zaczÄ…Å‚ na nowo Go poszukiwać. Jednak wtedy nie widziaÅ‚ jeszcze możliwoÅ›ci powrotu do KoÅ›cioÅ‚a katolickiego. SÄ…dziÅ‚, że miejscem tego KoÅ›cioÅ‚a jest już tylko muzeum religii. RozpoczÄ…Å‚ szukanie Boga w hinduizmie. Najpierw poszedÅ‚ na spotkanie wprowadzajÄ…ce w medytacjÄ™ transcendentalnÄ…. Ponieważ na drugim spotkaniu zapragnÄ…Å‚ przejść inicjacjÄ™, musiaÅ‚ zapÅ‚acić sumÄ™ wysokoÅ›ci miesiÄ™cznej pensji. Z niezwykÅ‚Ä… gorliwoÅ›ciÄ… oddaÅ‚ siÄ™ codziennej medytacji, do kilku godzin praktyki dziennie. Nieustannie powtarzaÅ‚ mantrÄ™, aby powstrzymać wszelkÄ… aktywność umysÅ‚owÄ…, krytycznÄ… i zawiesić dziaÅ‚anie swojego osobowego ja. Po pewnym czasie zaczÄ…Å‚ odczuwać trudnoÅ›ci z koncentracjÄ…, bezsenność, przestaÅ‚ interesować siÄ™ otoczeniem, pojawiÅ‚y siÄ™ też u niego trudnoÅ›ci z prowadzeniem rozmowy. Codzienne życie stawaÅ‚o siÄ™ trudne do zniesienia. Pragnieniem Jacques’a byÅ‚o, aby przez technikÄ™ medytacyjnÄ… osiÄ…gnąć „Å›wiadomość Jedni”, przezwyciężenia tego, co sprawia, że czÅ‚owiek nie czuje siÄ™ bogiem, czyli realizacjÄ™ wÅ‚asnej boskiej natury. Hinduski bóg nie jest żywÄ… i kochajÄ…cÄ… osobÄ…, lecz nieosobowÄ… energiÄ… kosmicznÄ…, caÅ‚oÅ›ciÄ… stworzenia, w której można siÄ™ rozpÅ‚ynąć poprzez ćwiczenia i techniki medytacyjne. Dla tych naturalistycznych religii każdy z nas, już ze swej natury, jest bogiem. Chodzi tylko o to, aby czÅ‚owiek sobie to uÅ›wiadomiÅ‚ i roztopiÅ‚ siÄ™ w bogu, zgodnie z pokusÄ… skierowanÄ… do pierwszych ludzi: „bÄ™dziecie jak bogowie”, o której pisze KsiÄ™ga Rodzaju (3, 5). Intensywna medytacja doprowadziÅ‚a Jacques’a Verlindego do takiego stanu psychicznego, że straciÅ‚ kontakt z rzeczywistoÅ›ciÄ… i staÅ‚ siÄ™ niezdolny do wykonywania swojej pracy naukowej. WziÄ…Å‚ wiÄ™c urlop wypoczynkowy i wyjechaÅ‚ do Indii, aby w Himalajach, pod kierunkiem guru Maharishiego doskonalić siÄ™ w technice medytacji.
W czwartym roku pobytu Jacques’a w hinduskiej aÅ›ramie pewnego dnia przyjechaÅ‚ turysta z Europy. Verlinde wspomina: „I ten czÅ‚owiek zapytaÅ‚ mnie: Czy ty kiedykolwiek byÅ‚eÅ› chrzeÅ›cijaninem? OdpowiedziaÅ‚em: - Tak. I wtedy on mnie zapytaÅ‚: - A Jezus? Kim On dla ciebie jest teraz? Kiedy wymieniÅ‚ imiÄ™ Jezusa, coÅ› bardzo dziwnego staÅ‚o siÄ™ ze mnÄ…. To imiÄ™ jakby wstÄ…piÅ‚o w gÅ‚Ä…b mojego serca i obudziÅ‚o we mnie najgÅ‚Ä™bsze pragnienie Boga. W jednym momencie poczuÅ‚em, że Jezus jest obecny z caÅ‚ym swoim nieskoÅ„czonym miÅ‚osierdziem, a taki Bóg, którego siÄ™ lÄ™kaÅ‚em, po prostu nie istnieje. ZrozumiaÅ‚em, że jedyny Bóg, który istnieje, to ten, który jest peÅ‚en miÅ‚osierdzia i peÅ‚en czuÅ‚oÅ›ci w stosunku do mnie. Jezus przyszedÅ‚ za mnÄ… szukać mnie aż w Himalajach. CzekaÅ‚ z wielkÄ… cierpliwoÅ›ciÄ…, kiedy ja zwrócÄ™ siÄ™ do Niego. Kiedy uÅ›wiadomiÅ‚em sobie Jego bliskość oraz nieskoÅ„czonÄ… miÅ‚ość i miÅ‚osierdzie, jakÄ… mnie ogarniaÅ‚, zalaÅ‚em siÄ™ Å‚zami żalu i radoÅ›ci. RadoÅ›ci z powodu tego, że Bóg, którego szukaÅ‚em, sam mnie odnalazÅ‚ i okazaÅ‚ siÄ™ Bogiem peÅ‚nym czuÅ‚oÅ›ci i miÅ‚osierdzia. RównoczeÅ›nie byÅ‚y to Å‚zy wielkiego żalu, ponieważ zdaÅ‚em sobie sprawÄ™ z tego, jak bardzo Jezus musiaÅ‚ przeze mnie cierpieć. ZobaczyÅ‚em, jak wiele bólu sprawiÅ‚em Jezusowi, szukajÄ…c wody życia w popÄ™kanych cysternach, zamiast jÄ… pić, wypÅ‚ywajÄ…cÄ… z Jego Serca peÅ‚nego miÅ‚oÅ›ci. ZrozumiaÅ‚em i zobaczyÅ‚em z caÅ‚kowitÄ… pewnoÅ›ciÄ…, że Jezus żyje. Nie tylko żyje, ale to wÅ‚aÅ›nie On jest caÅ‚ym moim życiem i że nie powinienem szukać sposobu na zjednoczenie siÄ™ z energiami kosmicznymi, ale uznać, że Jezus jest życiem, Å›wiatÅ‚em, szczęściem i że wystarczy po prostu wyciÄ…gnąć rÄ™ce do Tego, który jest moim Zbawicielem” (cdn.).